Szczerba, który uzyskał mandat eurodeputowanego w niedzielnych wyborach do PE, stwierdził wprost, że prace komisji zbliżają się do finału. Zaznaczył, że w najbliższych tygodniach zawiadomienia dotyczące ustaleń śledztwa trafią do prokuratury.

Jak jednak można było zauważyć, jednym z kluczowych wątków, którym zajmowała się komisja, było ściganie Daniela Obajtka, byłego prezesa Orlenu, który również uzyskał mandat do Parlamentu Europejskiego. Szczerba już zapowiedział, że będzie "pierwszy, który złoży wniosek o uchylenie immunitetu europosła Danielowi Obajtkowi".

Obajtek już przed wyborami zdecydowanie odrzucił zarzuty stawiane mu przez komisję śledczą, określając je mianem "farmazonów" i politycznej gry. Podkreślał, że Szczerba, zamiast przedstawiać własny program, skupia się na "polowaniu" na jego osobę, wykorzystując do tego "aparat państwa" i prowadząc sobie kampanię wyborczą.

Krytycy zarzucali Szczerbie i innym członkom komisji m.in. nadużywanie uprawnień i instrumentalizację śledztwa do celów politycznych.

Byłoby zapewne i śmiesznie, choć czasem było, ale niestety za ten PO-wski cyrk zapłacić muszą podatnicy, bo przecież nie nowo wybrany do PE i już były przewodnicząc tzw. komisji ds. "afery wizowej" Michał Szczerba, czy też organizator tego spektaklu, jego szef.