Nowa większość parlamentarna rozpoczęła swoją władzę od zlikwidowania komisji ds. badania rosyjskich wpływów, którą tworzyli m.in. prof. Sławomir Cenckiewicz, prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski czy prof. Andrzej Zybertowicz. Kiedy jednak w maju na Białoruś zbiegł były sędzia Tomasz Szmydt, premier Donald Tusk postanowił uderzyć w opozycję oskarżeniami o prorosyjskość i powołał nową, tym razem rządową komisję ds. badania rosyjskich wpływów. Dziś kierowana przez szefa SKW gen. Jarosława Stróżyka komisja podzieliła się wnioskami ze swoich dotychczasowych prac. Wiele uwagi poświęcono na kierowanie oskarżeń pod adresem byłego szefa MON Antoniego Macierewicza. Gen. Stróżyk zarzucił byłemu ministrowi podjęcie „arbitralnej, bezpodstawnej, bezrefleksyjnej, krótkowzrocznej, nieuzasadnionej i nieprzemyślanej decyzji” ws. rezygnacji polskich sił zbrojnych z udziału w międzynarodowym programie zakupu samolotów do tankowania w powietrzu. Komisja zarekomendowała przekazanie materiałów prokuraturze sugerując, że poseł Macierewicz mógł dopuścić się „zdrady dyplomatycznej”.
Do oskarżeń ze strony rządzących odniósł się sam poseł Macierewicz, w ocenie którego ci przeprowadzają w jego kierunku atak w odpowiedzi na działania podejmowane w celu wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej.
- „Kłamstwa w tej sprawie, broniące Putina i oskarżające polskich pilotów, są takim działaniem, jakie komuniści prowadzili wtedy, gdy bronili Rosjan, morderców katyńskich”
- stwierdził.
- „Wtedy sadzano Polaków do więzienia, gdy mówili prawdę o zbrodni katyńskiej. Dzisiaj Donald Tusk i związani z nim przedstawiciele niektórych mediów chcą atakować i przedstawić kłamstwo dotyczące zbrodni rosyjskiej”
- dodał.