„Szczególnie przekonali mnie ci, którzy dzisiaj zorganizowali w Warszawie inne spotkanie, ważne można powiedzieć. Otóż jedna partia, która niewątpliwie istnieje, jest nawet dużą i silną partią […], ta partia zjednoczyła się z dwoma innymi, które też istnieją, tylko dyskretnie. Dyskrecja to jest wielka zaleta, zatem nie ma z czego się śmiać. Otóż te dwie partie dyskretne zdecydowały się połączyć z tą jedną niedyskretną i zdecydowano się na nową nazwę – tą samą, która była przedtem. Interesowałem się polityką od dzieciństwa, zamachu stanu de Gaulle’a w 1962 roku […]. Otóż czegoś takiego nie było, oni są pierwsi. Także naprawdę gratuluję. Co prawda w jakimś momencie chyba troszkę stracili wiarę w to osiągnięcie i podobno jutro mają być jakieś panele, ale też oczywiście życzę powodzenia” – ironizował prezes PiS.
„Już tak na poważnie – przeciwnik chociaż bywa po prostu wręcz komiczny w swoich przedsięwzięciach, ale jednak w dalszym ciągu istnieje i na różne sposoby myśli nie mając żadnych oporów moralnych w żadnej sprawie, w jaki sposób utrzymać władzę. Bo oni wiedza, że utrata władzy będzie dla nich bardzo poważnym nieszczęściem. Walczymy w momencie, w którym zmienia się Polska, świat, jest wojna, która trwa długo, nie wiadomo, jak długo będzie trwała, jak się zakończy. Musimy naprawdę napiąć muskuły zarówno te, które mamy w rękach, nogach itd., ale i te, które mamy w głowie i żeby ludzie wiedzieli, że głosując na PiS głosują za tym, żeby Polska była w krótkim czasie silniejsza, bogatsza i w jakimś sensie mądrzejsza, i żeby ich los był dużo lepszy, a jednocześnie by uniknąć różnych nieszczęść” – podkreślił.
