Prezes Nowej Nadziei zagłosował w Sejmie przeciw poprawce do ustawy ws. pomocy obywatelom Ukrainy, zakładającej zakaz promowania banderyzmu. Głosowanie wywołało konsternację i część sympatyków Konfederacji wierzyło, że Mentzen po prostu się pomylił. Później jednak polityk oświadczył w mediach społecznościowych, że zagłosował świadomie. Swoją decyzję tłumaczy troską o wolnością słowa, atakując przy tym Prawo i Sprawiedliwość.
- „Chciałbym, żeby każdy mógł głosić najbardziej absurdalne nawet opinie, z którymi w życiu bym się nie zgodził. Byłbym hipokrytą, gdybym zagłosował wbrew swoim poglądom i deklaracjom”
- przekonuje.
- „Uważam, że każdy powinien mieć prawo do publicznego zrobienia z siebie kretyna, z czego często politycy i komentatorzy zresztą korzystają. Każdy powinien mieć prawo do publicznego głoszenia poglądów, które powinny go wykluczać z grona osób cywilizowanych, a z pewnością do takich poglądów należy banderyzm”
- dodaje.
Mentzenowi odpowiedział za pośrednictwem mediów społecznościowych dziennikarz tygodnika „Do Rzeczy” Rafał Ziemkiewicz.
- „Niestety, Sławku, Twoja argumentacja jest pokrętna, niejasna i dla przeciętnego wyborcy wynika z tego elaboratu: byłem przeciwko banderyzmowi kiedy PiS nie był, ale jak PiS zaczyna być przeciw, to ja będę za. To niepoważne”
- zauważył publicysta.
- „To głupie, bo banderym był ideologią wyjątkowo zbrodniczą i Twoje odwołanie się do argumentów ortodoksyjnie wolnościowych oznacza, że konsekwentnie jesteś też za wolnością głoszenia pochwały komór gazowych, gułagów, czerwonych brygad czy politycznych mordów, takich jak niedawna zbrodnia antify na Charliem Kirku”
- dodał.
Zaznaczył, że postawa Mentzena mocno uderza w jego ugrupowanie.
- „To wreszcie rodzi podejrzenie, że gdyby odbyły się teraz wybory a wynik byłby taki jak w obecnych sondażach, zachowywałbyś się nieodpowiedzialnie i przedkładając idiosynkrazję do PiS nad dobro Polski torpedował powstanie szerokiej koalicji naprawy kraju po bezprawiach euro-targowicy, przedłużając wpływy tej ostatniej albo sprowadzając na państwo polityczny kryzys. A to byłaby największa zbrodnia, jaką potrafię sobie wyobrazić”
- podkreślił.
- „Last but not least, podważyłeś wiarygodność kolegów z Konfederacji, którzy równie jak wszyscy inni nie rozumiejąc Twojego postępowania, konsekwentnie tłumaczyli je pomyłką.
Zmuszony jestem po raz kolejny z przykrością stwierdzić, że po raz kolejny nie zdałeś egzaminu z politycznej dojrzałości”
- stwierdził Ziemkiewicz.