W poniedziałek doszło do wycieku w dwóch miejscach gazociągu Nord Stream 1 i w jednym miejscu gazociągu Nord Stream 2.

- „Nie były one spowodowane naturalnymi zdarzeniami lub zmęczeniem materiału, ale rzeczywiście doszło do ataków na infrastrukturę”

- oświadczył w czasie wczorajszego spotkania z przedstawicielami biznesu niemiecki minister gospodarki Robert Habeck.

Wciąż jednak nie ma dowodów pozwalających na wskazanie winnego. Europejscy eksperci przekonują, że to rosyjski sabotaż, będący elementem szantażu energetycznego i prób wzbudzenia w Europie paniki przed nadchodzącą zimą. Zwracają przy tym uwagę, że Rosja już w czasie budowy gazociągów mogła uzbroić infrastrukturę, co teraz wykorzystała.

O tym, że w poniedziałek doszło do dwóch podwodnych eksplozji w rejonie Nord Stream poinformowało szwedzkie Narodowe Centrum Sejsmologiczne.