Śmierć Natalii wstrząsnęła całą Polską. 14-latka w ub. wtorek wyszła z domu, aby pojechać do szkoły w Kętach. Tam jednak nie dotarła. Zadzwoniła do swojego taty, którego poinformowała, że źle się czuje i nie wie, gdzie jest. Mężczyzna udał się na komisariat policji, jednak funkcjonariusze dopiero po godzinie mieli rozpocząć poszukiwania. Około godz. 13 przyjaciel rodziny znalazł dziecko siedzące na mrozie przy supermarkecie w Andrychowie, 500 m od komisariatu. W stanie hipotermii nastolatka trafiła do szpitala. Niestety, dzień później zmarła.  

Dziś Natalia spoczęła na cmentarzu komunalnym w Andrychowie.

- „Słowa nie wypowiedzą waszego smutku po odejściu tak dobrej córki. (…) Słowa nie wypowiedzą żalu po stracie tej młodej dziewczyny. Pragniemy otoczyć was szczególną modlitwą. Każde dziecko jest dla rodziców jest drogie i kochane w ten jedyny i niepowtarzalny sposób. Tej miłości nie zastąpi nikt, nawet miłość do pozostałych dzieci”

- mówił w czasie Mszy pogrzebowej miejscowy proboszcz, ks. Stanisław Czernik.

Duchowny przypomniał, że wiara uczy nas, iż śmierć „daje początek życiu, które trwa wiecznie”.

- „Postarajmy się w tym niespodziewanym odejściu Natalii odnaleźć przesłanie nadziei. Budujmy wsparcie dla rodziny. Szukajmy dobra”

- apelował kaznodzieja.

W imieniu rodziny poprosił uczestników, aby nie organizowali żadnych pochodów i manifestacji.

Ks. Czernik zwrócił też uwagę na medialne doniesienia, które rodziły oskarżenia pod adresem mieszkańców Andrychowa. W odpowiedzi na zarzuty o obojętność miejscowej społeczności podkreślił, że „okoliczności wydarzenia nie potwierdzają tego faktu”. Wspomniał też o wielu inicjatywach, w które angażują się mieszkańcy. Podał przykład zbiórki na rehabilitację chorego mężczyzny, która miała miejsce ostatniej niedzieli.

- „Nikt o tym nie pisze. Niech media staną się przesłaniem dobra i budowania jedności; niesienia pięknego daru miłości”

- zachęcił.