Tegoroczną Paradę Równości w Warszawie otwarła trójka gości specjalnych: szefowa Parady Julia Maciocha, mer Paryża Anne Hidalgo oraz prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
„Bądźmy dla siebie mili, bądźmy dla siebie dobrzy i bądźmy dla siebie otwarci. Maszerujmy bezpiecznie w ten najpiękniejszy dzień roku. Lepsza Polska jest możliwa” – ogłosiła Julia Maciocha.
Rafał Trzaskowski podkreślił: „Sygnał z Warszawy płynie nie tylko do Polski, ale do całego świata, że nasze miasto jest uśmiechnięte, europejskie i tolerancyjne. Są tacy, którzy próbują oszukiwać polskie społeczeństwo, że różnorodność, tolerancja i wolność to zagrożenie da polskiej rodziny. Nie ma większego kłamstwa – te wartości są gwarancją, że możemy zbudować społeczeństwo szczęśliwe i otwarte. W Warszawie zawsze wszyscy mogą się czuć bezpiecznie.”
I wreszcie Pani mer Paryża dodała, że dzieli z organizatorami i uczestnikami Parady oraz władzami miasta, umiłowanie wolności. „Nie ma równości, bez różnorodności i wolności. Paryż jest z Wami!” – zapewniła Anne Hidalgo.
Spod tej pozornie uśmiechniętej fasady –można było zobaczyć niepokojące akcenty.
Raz zobaczyć to więcej niż sto razy usłyszeć.
Zdjęcia „Demona Aborcjela” – osobnika przebranego w czarny płaszcz i makabryczną maskę, w której za diabelskie rogi robiły nóżki zabitego dziecka – wstrząsnęły Polakami. I zdawałoby się powinna poruszyć każdym, kto wykazujw choćby odrobinę człowieczeństwa. Jeśli dodać do tego zaproszenie do parady satanistów pod hasłem: „Szatan nie wyklucza” – to widać w jakim kierunku zmierza coroczna Homo-parada w Warszawie.
Gdy parada po raz pierwszy ruszyła ulicami stolicy – jej promotorzy głosili, że będzie to obywatelska demonstracja na rzecz równych praw. Nic z polityki i ekscesów tylko walka o prawa obywatelskie. Wymieniano głownie żądania prawa do odwiedzania „ukochanej osoby” w szpitalu i prawo do dziedziczenia po partnerze. Zarzekano się ,że obawy konserwatystów o drastyczne ekscesy to wymysł „kościółkowych bigotów”.
Teraz widać jak organizatorzy parady gdy poczuli się już pewnie – pozwalają sobie na coraz większe przekroczenia. I na zasadzie wędrownego cyrku – będą ten sam repertuar prezentować w kolejnych polskich metropoliach.
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski nie zdobył się nawet na jakieś rytualne skrytykowanie tych najbardziej odrażających aspektów manifestacji.
Nie, nie odciął się od gloryfikacji aborcji i kultu szatana. Obowiązuje dogmat i zasada: „zabrani się zabraniać”. A skoro tak – to ta transgresja będzie z roku na rok narastać. A Rafał Trzaskowski będzie to wszystko posłusznie klepał. Już nie musi zgrywać katolika. Już może być sobą.