Sikorski na pytanie Olejnik o to, co powiedziałby autorowi materiału, odparł:
"Ja bym powiedział, że jest już świecką tradycją, że pierwszymi damami powinny zostać osoby pochodzenia żydowskiego".
Po tych słowach wywiad się zakończył, Olejnik pożegnała widzów, a Sikorski jedynie kiwnął głową i opuścił studio. Opublikował jednak później wpis w mediach społecznościowych, w którym stwierdził:
"Uważam, że ustawianie pochodzenia żony kandydata jako tematu w wyborach prezydenckich jest niedopuszczalne. Wbrew insynuacji red. Olejnik nie jesteśmy krajem antysemitów".
Dalej zażądał przywrócenia standardów dziennikarskich od TVN i Warner Bros./Discovery.
Dziś do sytuacji odniosła się sama Monika Olejnik, która napisała najpierw o swojej "walce z antysemityzmem, przemocą, hejtem i agresją". Dalej dodała:
"Z zaskoczeniem i oburzeniem, czemu dałam wyraz w programie, przyjęłam cytowane w mediach głosy na temat pochodzenia Anne Applebaum. Uważałam, że minister powinien mieć możliwość się do nich odnieść".
Przeprosiła swoich widzów, po czym dodała, że podobnie jak Sikorski uważa, że Polska nie jest krajem antysemitów.
Uważam, że ustawianie pochodzenia żony kandydata jako tematu w wyborach prezydenckich jest niedopuszczalne.
— Radosław Sikorski 🇵🇱🇪🇺 (@sikorskiradek) November 12, 2024
Wbrew insynuacji red. Olejnik nie jesteśmy krajem antysemitów.
Od TVN i Warner Bros./Discovery żądam przywrócenia standardów dziennikarskich.