Według gubernatora obwodu briańskiego Aleksandra Bogomaza, siły ukraińskie przeprowadziły "zmasowany atak", w którym rosyjska obrona powietrzna miała zestrzelić aż 102 drony. Mimo tych zapewnień mieszkańcy Briańska donosili o serii co najmniej 10–15 eksplozji w różnych częściach miasta. Uszkodzeniu uległa infrastruktura cywilna, budynki mieszkalne oraz samochody. Według oficjalnych danych, zginął jeden cywil, a jedna osoba została ranna. Lokalne władze nie ujawniają jednak szczegółów dotyczących faktycznego celu ataku.

Więcej światła na sprawę rzuca strona ukraińska. Andrij Kowalenko, urzędnik Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy, poinformował, że zaatakowany został zakład Kremniy-El – kluczowa instytucja w rosyjskim kompleksie wojskowo-przemysłowym. Zakład specjalizuje się w produkcji mikroelektroniki wykorzystywanej w systemach rakietowych, obrony powietrznej (Pancyr), pociskach Iskander, a także w radarach, systemach walki elektronicznej oraz rosyjskich dronach.

Kowalenko przypomniał, że zakład Kremniy-El już wcześniej był celem ukraińskich operacji sabotażowych i na pewien czas musiał zawiesić działalność. Tym razem, według kanałów OSINT, w rejonie zakładów zarejestrowano kilka bezpośrednich trafień, co może oznaczać znaczące straty dla rosyjskiego potencjału militarnego.

Co ważne, zdarzenia w Briańsku pokazują także ograniczoną skuteczność rosyjskiej obrony powietrznej. Choć Moskwa oficjalnie chwali się wysokim odsetkiem zestrzeleń, skala strat i potwierdzone trafienia w strategiczne cele wskazują, że ochrona nawet kluczowych zakładów przemysłowych jest nieszczelna.