„16 Grudnia 2016 roku w obronie praworządności w Tenkraju, czyli w obronie  prawa do nitraszenia posłom PiS w torbach pozostawionych w Sejmie, poległ śmiercią bohatera Wojciech Diduszko, zabity przez kaczystowskich oprawców. Diduszko wpisał się w długi szereg dzielnych ludzi walczących z polskim faszyzmem” – drwi Bartnik.

Dodał, że w szeregu tym stoją także:

„Kuźma Minin i Dymitr Pożarski, Iwan Susanin, Hanka Sawicka i Janek Krasicki, Maksymilian Schnepf i jego Arcykapłańska Synowa”.

Wspomniany już Diduszko:

„[…] poniósł męczęńską śmierć walcząc o prawo do godnej egzystencji dla funkcjonariuszy UB, dla wdów i dzieci po nich. Walczył o wolność religijną, o prawo jedzenia pasztetu w Wigilię, czyli w imieniny Adama Michnika i dzielenia się z tej okazji jajkiem z Żurkiem”.

Owa „śmierć Bohater” na równi z jego „rychłym zmartwychwstaniem” powinny być dla nas – czytamy dalej – „wzorem i natchnieniem w dalszych bojach”. Na koniec podsumował:

„Bo pamiętajmy, że jak mówił Lew Trocki,  walka z faszyzmem się nigdy nie kończy, a sens ma tylko rewolucja permanentna”.