- Włodzimierz Czarzasty dobrze wiedział, co szykujemy na początek maja. Znał kulisy, czyli umowę Borysa Budki i Władysława Kosiniaka-Kamysza, że lidera ludowców proponujemy na premiera i że KO buduje wspólne listy wyborcze z PSL. Wiedział, jakie będzie uzasadnienie wotum, czyli brak większości dla fundamentalnego dokumentu, jakim jest Europejski Fundusz Odbudowy – powiedział w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” polityk opozycji chcący zachować anonimowość.

Jak dowiadujemy się z publikacji „GW” na początek maja szykowane było przez szeroko pojętą zjednoczoną opozycję złożenie wotum nieufności w sejmie, a lider PSL Władysław Kosiniaka-Kamysz miał zostać tymczasowym premierem. Plany – jak się okazuje – miał pokrzyżować sojusz Lewicy z PiSem w sprawie Funduszu Odbudowy.

- KO wraz z PSL chciały zgłosić wotum nieufności wobec rządu PiS przy okazji ratyfikacji europejskiego Funduszu Odbudowy. Lewica o tym wiedziała, ale nie wierzyła w powodzenie akcji i wybrała rozmowy z Mateuszem Morawieckim za plecami opozycji – czytamy w tekście Iwony Szpali na łamach internetowej wersji „Gazety Wyborczej”.

Tygrys z PSL – cytując żonę lidera tego ugrupowania - nie pojawił się ostatecznie na scenie w roli nowego premiera.

 

mp/wyborcza.pl/fronda.pl