Sławomir Cenckiewicz zapowiada, że książka nie będzie klasyczną biografią. „Donald Tusk nie był bardzo aktywny w życiu publicznym, mało publikował, a w tym, co pisał, nie było nigdy żadnej głębszej myśli i dlatego nie jest na tyle ciekawą postacią, żeby po prostu napisać jego życiorys” – mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą". „Dlatego chcemy stworzyć analizę politologiczną. Opisujemy fenomen człowieka, któremu mimo opinii lubiącego długo pospać leniucha udaje się zostać liderem wielkiej partii, wyciąć swoich politycznych konkurentów, po czym dzięki znajomości zasad PR i psychologii społecznej zostać premierem” - dodaje historyk. Współautor książki o współpracy z SB TW Bolka zamierza przypomnieć w książce związki ówczesnej partii Tuska, KLD, z właścicielem firmy  Batax Wiktorem Kubiakiem.  „Mało kto pamięta już o głośnym niegdyś właścicielu firmy. To postać bardzo ciekawa między innymi ze względu na swoje kontakty ze służbami specjalnymi” – wyjaśnia Cenckiewicz.

 

Znając odwagę i rzetelność Sławomira Cenckiewicza (do tej pory żaden z tych, którzy pluli na historyka za jego pracę o Wałęsie nie obalił tez w niej zawartych) można być pewnym, że praca o Tusku będzie mocna i zrobi wielkie zamieszanie w naszym kraju. Z pewnością odpowie ona na pytania o to jak możliwa była tak wielka kariera polityka, który przez lata kojarzył się tylko z grą w piłkę nożną i imprezowaniem. Jak wyluzowany liberał z Gdańska, który został w 2005 roku poturbowany przez braci Kaczyńskich, podniósł się po druzgocącej porażce i odniósł spektakularny sukces dwa lata później? Donald Tusk będzie najprawdopodobniej pierwszym w Polsce politykiem, który dwa razy z rzędu będzie pełnił stanowisko premiera. Dlaczego udało się to dopiero tak niepozornemu politykowi? Kto wpłynął na jego pozycję polityczną? Jacy ludzie mu doradzali podczas 20 letniej kariery na Wiejskiej? Kim jest Tusk i jego otoczenie? Jestem przekonany, że książka Chmielnickiego i Cenckiewicza ujawni również drugą twarz premiera, który za płaszczykiem miłującego pokój słońca Peru, w brutalny sposób rządzi partią, finezyjnie mordując politycznie swoich rywali i oponentów.

 

Książka pojawi się w księgarniach po wyborach, więc wybije argument z rąk politycznych harcowników, którzy będą zarzucać autorom bycie cynglami Kaczyńskiego. Oczywiście, pamiętając o haniebnych atakach na Cenckiewicza i Gontarczyka po ich książce o Wałęsie, można być pewnym, że zarzuty takie i tak się pojawią. Jednak ich siła będzie mniejsza. Polska jest niestety krajem, w którym nie powstają rzetelne biografie polskich polityków. Ba, nie powstają żadne biografie ludzi, którzy nami rządzą i zbudowali III RP. Dopiero po 10 kwietnia powstało kilka ciekawych dzieł i dziełek. Piotr Zaremba napisał wyważoną i ciekawą  książkę o Jarosławie Kaczyńskim. Podobną popełnił Piotr Semka o tragicznie zmarłym prezydencie. Wiktor Świetlik próbował prześwietlić jednego z najnudniejszych polityków III RP, który z wujka ze strzelbą  przeobraził się w beztroskiego prezydenta naszego kraju, zaś Piotr Gontarczyk kończy pisać książkę o Wojciechu Jaruzelskim. Jednak nie powstała u nas ani jedna uczciwa i obiektywna biografia takich postaci jak Bronisław Geremek, Jacek Kuroń, Adam Michnik, Donald Tusk (nie liczmy żenującej pracy "Donald Tusk. Pierwsza niezależna biografia")  czy Aleksander Kwaśniewski. Trudno się temu dziwić. W końcu po tym co spotkało Pawła Zyzaka i wspomnianych historyków, wiele osób musiało zdać sobie sprawę, że ikon, świętości i „ludzi na poziomie” się po prostu w III RP nie tyka.  

 

Mam nadzieję, że książka duetu Cenckiewicz- Chmielnicki, Gontarczyka i kilku innych autorów zbliżą nasz kraj chociaż o milimetr do normalnych zachodnich demokracji, gdzie na półkach stoją obok siebie peany na cześć danego polityka, paszkwile o nim i obiektywne oceny jego działalności. Nawet jeżeli usłyszymy dźwięk ujadania Cypherów chcących żyć w wygodnym matrixie stworzonym przy Okrągłym Stole, to i tak biografia Tuska będzie potrzebną rysą na teflonie ukochanego przez naród przywódcy.     

 

 

Przed wyborami do księgarń trafi natomiast książka "Daleko od miłości" dziennikarzy „Rz” Michała Majewskiego i Pawła Reszki. Jeżeli będzie ona chociaż w połowie tak demaskująca (a znając świetny warsztat tych żurnalistów w to wierzę) jak „Daleko od Wawelu” o prezydenturze Lecha Kaczyńskiego, to rysa może już zacząć pojawiać się wcześniej na złotym chłopaku z Kaszub, który niespodziewanie z piłkarza amatora stał się osobą stojącą na czele rządu kraju, który sprawuje prezydencję w Unii Europejskiej.  

 

Łukasz Adamski