Darkroom to porno-klub działający na ulicy Chłodnej. Organizuje porno spotkania. Jak można przeczytać w tzw. regulaminie tego klubu: „lokal ma charakter erotyczny i dochodzi w nim do aktów seksualnych za przyzwoleniem wszystkich uczestników", a „wszystkie akty seksualne z wyłączeniem prostytucji i aktów seksualnych zakazanych przez prawo obowiązujące na terytorium Rzeczypospolitej Polski są dozwolone (...) do klubu wchodzą osoby tylko bez odzieży wierzchniej oraz bez jakichkolwiek toreb, torebek lub walizek".

Oto miejsce Sodomy i Gomory w Warszawie. Dlatego sąsiedzi mieszkający obok tego zboczonego miejsca mówią: "Działa nie tylko w weekendy, ale też w tygodniu – mówi Daniel Kozakowski, który mieszka nad Darkroomem. – Ciągle słyszymy głośną muzykę, klienci wjeżdżają nocą na podwórko samochodami czy motorami, wychodzą na papierosa i głośno się zachowują. To nie był dobry pomysł, by klub zrobić w podwórku budynku, w którym mieszkają ludzie".

Do wolskiego Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami (ZGN), który wynajął pomieszczenia spółce D.K.F., wpływają skargi. Jedną z nich było „żądanie dziewięciu mieszkańców budynku podjęcia wspólnych kroków prawnych w celu wyeliminowania łamania prawa".

Jak zaczęły się protesty mieszkańców przeciwko porno-klubowie, do akcji wkroczyła ... Alicja Tysiąc, radna SLD, która mieszka ... nad Darkroomem. Tysiąc wysłała do ZGN pismo w którym stwierdza, że "lokal użytkowy usytuowany bezpośrednio pod jej mieszkaniem nie zakłóca ciszy nocnej i nie stwarza innych uciążliwości".

"O to, na jakich zasadach działa klub, i o jego rozliczenia finansowe z dzielnicą zapytał w interpelacji wiceprzewodniczący wolskiej rady dzielnicy Piotr Milowański. Wiceburmistrz Artur Wołczacki odpowiedział, że klubowi zwrócono część nakładów koniecznych podwyższających trwale wartość lokalu, wynoszących 42 884,72 zł. W wolskim ratuszu podano nam, że właściciel seksklubu zamontował w nim m.in. saunę fińską, turecką oraz natryski, jacuzzi wraz z zabudową, a także postawił w kilku pomieszczeniach ścianki działowe z płyt gipsowo-kartonowych" - informuje "Życie Warszawy".

Urząd dzielnicy oświadcza: – Zarówno skargi od mieszkańców, jak i strona internetowa klubu nie pozostawiają wątpliwości co do charakteru jego działalności – mówi rzeczniczka wolskiego ratusza Monika Beuth-Lutyk. – Lokal miał być przeznaczony na pub, kawiarnię, działalność gastronomiczną, organizację imprez, w tym imprez muzycznych. Strony rozszerzyły działalność o usługi w zakresie odnowy biologicznej i spa. Deklarowana w konkursie ofert oraz zgodna z zapisami umowy działalność byłaby świetna na Chłodnej. Jasno jednak widać, że najemca wprowadził ZGN w błąd.

Czy uda się wreszcie zamknąć ten masochistyczny klub? I skazać właściciela za to, że okłamał ZGN? A pani Tysiąc niech nie będzie orędowniczką Sodomy i Gomory i niech nareszcie zajmie się wychowywaniem swoich dzieci, które mieszkają nad porno-klubem.

mod/Życie Warszawy/Rzeczpospolita