Wypowiedź byłej wicepremier i minister infrastruktury padła podczas rozmowy z szefem Centralnego Biura Antykorupcyjnego Pawłem Wojtunikiem w restauracji „Sowa i Przyjaciele” w czerwcu 2014 r. Do nagrania z tej rozmowy dotarł dziennikarz śledczy Cezary Gmyz. Zapis spotkania został w tym tygodniu opublikowany w internecie. O tym, że taka rozmowa miała miejsce było głośno już od roku.

Podczas spotkania z Wojtunikiem w restauracji Bieńkowska porusza temat znajomej, która znajduje się w trudnej sytuacji osobistej. Ówczesnej wicepremier z PO nie mieści się w głowie, że można pracować za 6 tys. zł miesięcznie.

 

Rozmowa Elżbiety Bieńkowskiej (B) i Pawła Wojtunika (W):

B: A ona jest z Gdyni i jeździ co tydzień w ogóle, wiesz, z tymi dziećmi (…) bo tam ma wykłady. Ten jej mąż zginął tragicznie. Gdzieś się utopił, czy no… No utopił się, dwa lata temu czy ileś. I jest wdową z dwójką dzieci, takich no w wieku, zdaje mi się późnopodstawówkowym, nie gimnazjalnym, na pewno jeszcze. I ona te dzieci ma tutaj ze sobą. Czyli ona prowadzi normalne gospodarstwo. 

W: Dwa domy. Bo jeszcze tam…

B: Tak, dokładnie tak. Mówi: i wiesz ile mi w zimie zostawało, jak dochodziło za ogrzewanie, tam wiesz tego...

W: A dzieci tam jeszcze do jakiejś szkoły...

B: Mówi: ja dostawałam pensji 6 tys. 6 tys. zł! No rozumiesz to?

W: Nie, nie...

B: No albo złodziej, albo idiota. To jest niemożliwe tak? Żeby ktoś za tyle pracował. Ona mówi, że jej koledzy z uczelni to w ogóle się w głowę pukają, bo nie wierzą. Jak uwierzą, to się w głowę pukają – co ona tu jeszcze robi?!

W:Kiedyś w Polsce było tak, że bycie wiceministrem to jest już kamień milowy w CV. Że po tym już jesteś autorytetem, guru, czeka cię tylko lepsza kariera. A tu po prostu każdy patrzy. Mnie też się tak kiedyś wydawało… A teraz podsekretarzem stanu, tak? Zobacz jak wiceministrowie mają (...) klepią biedę.

B: Tak, tak…

KJ/Fakt.pl