- Uważam, że osoba o takim autorytecie i pozycji jak Bronisław Wildstein powinna mieć prawo do stałego kontaktu z czytelnikami i widzami. Na dobrą publicystykę zawsze będzie miejsce. Skoro nie ma go w telewizji publicznej, to my chcemy, możemy i dajemy naszym czytelnikom alternatywę – tłumaczy taką decyzję Paweł Lisicki, redaktor naczelny dziennika „Rz”.

TPT/Rzeczpospolita.pl

 

/

Podobał Ci się artykuł? Wesprzyj Frondę »