Premier Mateusz Morawiecki przed wznowieniem unijnego szczytu, na którym kraje członkowskie dyskutują nad wyborem szefa Komisji Europejskiej, spotkał się we wtorek z przywódcami Litwy i Bułgarii. 

Jak na razie wiadomo, że na "giełdzie" pojawiło się nowe nazwisko. Jest to Ursula von der Leyen, niemiecka minister obrony narodowej. Rzecznik premiera Węgier, Zoltan Kovacs poinformował na Twitterze, że tę kandydaturę jednogłośnie poparła Grupa Wyszehradzka. 

"W swojej jedności Grupa Wyszehradzka znów pokazała naszą siłę i wpływ na kierunek UE. Po odrzuceniu kandydatury Webera, premierzy V4 również obalili Timmermansa. W miarę kontynuowania negocjacji mamy na stole UE pakiet, który wygrywa akceptacją wśród rosnącej liczby państw członkowskich: V4 wspiera kandydaturę niemieckiej minister obrony, Ursuli von der Leyen na stanowisko przewodniczącego Komisji Europejskiej"-napisał Kovacs. 

W takim rozdaniu premier Belgii, Charles Michel miałby szefować Radzie Europejskiej, a przewodniczącym PE może zostać szef rządu Bułgarii, Sergej Staniszew.

Była premier RP, obecnie europoseł Prawa i Sprawiedliwości, Beata Szydło, mogłaby liczyć na funkcję szefa komisji PE ds. zatrudnienia- poinformowała Katarzyna Szymańska-Borginon, korespondentka RMF FM w Brukseli. 

Jak informuje z kolei niemiecka agencja prasowa DPA, to właśnie przewodniczący RE Donald Tusk zaproponował stanowisko szefa KE Ursuli von der Leyen.

Na taki scenariusz nie zgadzają się jednak niemieccy socjaldemokraci. Jak napisał na Twitterze europoseł tego ugrupowania, Bernd Lange, takie rozwiązanie jest "nie do przyjęcia".

Przed wznowieniem unijnych obrad premier Morawiecki wziął udział w spotkaniu koordynacyjnym Grupy Wyszehradzkiej.

yenn/Fronda.pl