Brytyjski koroner nie ma wątpliwości. Nikołaj Głuszkow, który był wspólnikiem Borysa Bierezowskiego został zabity. Zwłoki Rosjanina znaleziono w 2018 roku. Głuszkow był uznawany za wroga Władimira Putina, którego głośno krytykował.

Wstępnie uważano, że mężczyzna popełnił samobójstwo przez powieszenie. Sąd koronerski dla Zachodniego Londynu uzyskał jednak dowody, które wskazują na umyślne przedstawienie śmierci Rosjanina jako samobójstwa i w grę wchodziła jakaś „osoba trzecia”. Ogłoszono w związku z tym, że Głuszkow został zamordowany.

Rosjanin był jedną z pierwszych ofiar rozprawy Putina ze swym byłym protektorem i w 2004 roku skazano go na 3 lata oraz 3 miesiące więzienia w związku z oszustwami i praniem środków pozyskanych w drodze przestępstwa. Po orzeczeniu wyszedł na wolność, ponieważ karę odsiedział już czekając na wyrok.

Od razu też wyjechał z Rosji do Wielkiej Brytanii, gdzie przebywał już Bierieziowski. 11 lat temu uzyskał status politycznego uchodźcy. Siedem lat później rosyjski sąd zaocznie skazał go na 8 lat więzienia za wyprowadzenie z Aerofłotu 120 mln dolarów. 12 marca 2018 roku miał się stawić w sądzie handlowym Londynu, ale jego zwłoki tego samego dnia w londyńskiej dzielnicy New Malden znalazła jego córka, Natalia.

W sądzie zeznawał między innymi Dominic Bil, ratownik medyczny, który przybył na miejsce jako pierwszy po wezwaniu córki Rosjanina. Wspomniał słowa obecnego przy tym przyjaciela córki Głuszkowa, który powiedział wówczas:

Nie ruszaj tutaj niczego, dopóki nie przyjedzie policja – ktoś go zamordował”.

Patolog zeznał z kolei, że obrażenia na ciele Głuszkowa dowodziły, że ktoś ściskał ofiarę za szyję stojąc z tyłu. Zabójca użył smyczy dla psa. Wątpliwości wzbudziła także zostawiona przez zabójcę drabinka, co miało upozorować samobójstwo Rosjanina. Ta jednak wciąż stała. Zdaniem ekspertów, gdyby doszło do samobójstwa, leżałaby przewrócona.

dam/TVP.Info,Fronda.pl