Były doradca prezydenta Stanów Zjednoczonych nie ma bowiem złudzeń: ze względu na procedury, Sojusz mógłby zareagować na zagrożenie w Polsce z opóźnieniem. A to oznacza, że nawet jeżeli Zachód nam pomoże, to przez pewien czas i tak możemy być zupełnie sami.

Brzeziński wyjaśnia, że w NATO obowiązuje przecież zasada jednomyślności. A to oznacza, że Grecja, będąca przyjacielem Rosji i posiadająca prawo weta, mogłaby opóźnić pomoc dla Polski.

Ekspert przypomniał też, że gdy Władimir Putin przewodniczył wielkiej manifestacji w Moskwie z okazji aneksji Krymu, wśród tłumu rozległy się okrzyki: „Następna Finlandia, a potem Polska!”. „Nie bagatelizowałbym tego” – mówi Brzeziński. I dodaje, że nasz kraj rzeczywiście jest zagrożony, ale dopiero w dalszej kolejności. Najpierw Rosja może zaatakować państwa bałtyckie, Mołdawię, być może teraz Azerbejdżan.

Całość w "Dzienniku Gazecie Prawnej".

kad