Piętnaście lat po odejściu ze stanowiska nabrał odwagi i już nie boi się konsekwencji wynikających z braku politycznej poprawności. August Hanning, szef niemieckiego wywiadu (BND) w latach 1998-2005, stwierdził, iż „islamiści stanowią długofalowo największe niebezpieczeństwo dla Niemiec i Europy”.

W wywiadzie udzielonym mediom naszego zachodniego sąsiada, a cytowanym przez portal PAP, Hanning stwierdził m.in.:

"Jesteśmy w stanie poradzić sobie z radykalną prawicą i lewicą, ale nie z radykalnym islamem. Mówi się, że religie należy traktować tak samo. Problem w tym, że one nie są takie same. Po pierwsze, w islamie nie ma rozdziału religii od państwa. Jezus nauczał, że mamy oddać cesarzowi co cesarskie, a Bogu, co Boskie. W islamie tego nie ma. Po drugie, kościoły chrześcijańskie nie interpretują Biblii dosłownie. W przypadku Koranu i islamu jest inaczej. Po trzecie, w katolicyzmie jest jasna hierarchia. To Rzym ostatecznie decyduje. W islamie też tego nie ma.

Były szef BND alarmuje:- Od roku 2015 przyjęliśmy około 2 mln migrantów. Z czego od 70 proc. do 80 proc., to młodzi mężczyźni. Społeczeństwo nie było na to przygotowane. I rzecz jasna widzimy konsekwencje. Młodzi mężczyźni w wieku od 18 do 35 lat są zawsze, tą grupą ludności, która jest statystycznie najbardziej obciążona skłonnością do popełniania przestępstw.

Jak czytamy, Hanning ujawnił, żewywiad niemiecki przewidział kryzys migracyjny na początku 2015 r. Rząd federalny jednak bardzo długo na to nie reagował. A nawet negował wnioski raportów.

Wch/PAP, Fronda.pl