Według TSUE sędziowie wybrani w 2015 roku to tzw. „dublerzy”. Odniesiono się także do procedury powołania Julii Przyłębskiej na prezesa TK w 2016 roku. „Sędziowie” TSUE twierdzą, że takie działania podważyły podstawowe zasady praworządności i niezależności sądownictwa w Polsce. W praktyce to pierwszy raz, gdy unijna instytucja w tak otwarty sposób kwestionuje status całego sądu konstytucyjnego państwa członkowskiego.

Warto przypomnieć w tym miejscu, że ani Unia Europejska ani samo TSUE nie posiadają kompetencji umocowanych w traktatach do ingerencji w systemy sądownictwa w krajach członkowskich.

Prof. Pawłowicz nie zostawiła na wyroku suchej nitki. We wpisie na X oskarżyła unijny Trybunał o „zamach na suwerenne państwo” i ostrzegła, że każdy, kto uzna ten wyrok, popełnia „zbrodnię zdrady stanu”.

Tymczasem były minister sprawiedliwości Adam Bodnar, obecnie senator KO, odczytał wyrok TSUE jako wezwanie do „systemowej naprawy” TK. Stwierdził, że polska konstytucja i prawo unijne nie powinny się wzajemnie wykluczać, lecz pozostawać w dialogu. Według niego konieczne jest nie tylko uzupełnienie wakatów w Trybunale, ale też usunięcie z niego sędziów „nieprawidłowo powołanych”.

Premier Donald Tusk również zareagował na wyrok. Stwierdził, że decyzja TSUE daje rządowi „zielone światło” do uzdrowienia instytucji, która – jego zdaniem – przestała pełnić swoją konstytucyjną rolę. Zapowiedział konsultacje z liderami partii koalicyjnych i szybkie działania legislacyjne, które mają na celu przywrócenie TK wiarygodności i legalności.

Obecnie w Trybunale Konstytucyjnym jest pięć wakatów. Choć Sejm podejmował już próby ich obsadzenia, żadna z dotychczasowych kandydatur nie uzyskała wymaganej większości.