„Powinniśmy z większą ufnością mówić o chrześcijańskim statusie naszego kraju i zwiększać rolę organizacji religijnych” – napisał brytyjski premier w anglikańskim piśmie „The Church Times”, podaje „Rzeczpospolita”. Cameron pochwalił rolę Kościoła anglikańskiego i zaznaczył, że Wielka Brytania to kraj chrześcijański, chociaż „żyjemy w erze sekularyzacji”.
Oczywiście te słowa to po prostu przedwyborcza gra pod publiczkę. Za postępy „ery sekularyzacji” i dechrystianizację kraju odpowiedzialny jest bowiem również sam Cameron. Legalizacja związków homoseksualnych, akceptacja aborcji, dyskryminacja chrześcijan w życiu publicznym – to wszystko ma miejsce za jego rządów.
Widocznie Cameron ma nadzieję, że wyborcy są ślepi i mają krótką pamięć. Trudno bowiem przypuszczać, by jego podkreślanie chrześcijańskiego charakteru kraju, tak różne od polityki, nie było wyłącznie pustą propagandą.
Pac