Coraz więcej osób decyduje się na wszczepienie między kciukiem a palcem wskazującym chipu RFID (radio-frequency identification). Pozwala on na zapisanie dowolnych informacji, takich jak dane personalne czy dostęp do bankowości. Czy mamy do czynienia z początkiem biblijnej apokalipsy?

Dzięki chipowi, który kosztuje około 180 dolarów, można bezdotykowo płacić własną ręką, podobnie jak kartą paypass. Można też otwierać drzwi domu czy korzystać z komunikacji miejskiej. Według dystrybutorów chipów RFID, są one bezpieczne dla zdrowia oraz bezpieczeństwa danych.

Rzecz staje się coraz bardziej popularna. Serwis innpoland.pl donosi, że w Szwecji korzysta z chipów już 4 tys. osób i liczba ta z dnia na dzień rośnie.

W Wielkie Brytanii z kolei według „The Guardian”, firma BioTeq zainstalowała już 150 urządzeń. Technologia ta pozwala co prawda na poprawienie bezpieczeństwa w firmach, ale i może w przyszłości pozwolić pracodawcom na jeszcze większą władzę oraz kontrolę nad pracownikami.

Nie sposób też przy tej okazji nie pamiętać o słynnym fragmencie Apokalipsy św. Jana (13, 16-18):

I sprawia [tj. Bestia], że wszyscy mali i wielcy, bogaci i biedni, wolni i niewolnicy otrzymają znamię na prawą rękę lub na czoło i że nikt nie może kupić ni sprzedać, kto nie ma znamienia – imienia Bestii lub liczby jej imienia. Tu jest [potrzebna] mądrość. Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy: liczba to bowiem człowieka. A liczba jego: sześćset sześćdziesiąt sześć”.

tag/dziennikzachodni.pl,Fronda.pl