- Tak, jestem w opozycji do obecnej władzy, ale nie mogę powiedzieć, że kompletnie nie rozumiem, co oni robią. To nie są idioci. W kontekście utrzymania władzy postępują logicznie – powiedział Chodorkowski.

– Potrafię zmienić w tym kraju formę rządów. Władza autorytarna, przechodząca w model totalitarny nie nadaje się do zarządzania tak wielkim krajem, jakim jest Rosja – przekonywał.

Jednak ci, którzy liczyliby na to, że po ewentualnym dojściu Chodorkowskiego do władzy, Rosja odda Ukrainie Krym musieliby się zawieść. – Nie mogę tego zrobić – powiedział były szef Jukosu.

Chodorkowski zapewnił, że częścią władzy prezydenckiej podzieliłby się z sądami i niezależnym parlamentem. Ma zamiar również zwolnić skorumpowanych urzędników, z którymi „już nic nie można zrobić”. - Oni dopuścili się już takiej liczby przestępstw, że nie można ich po prostu zostawić na ich posadach – zaznaczył.

Na wprowadzenie tych zmian Chodorkowski potrzebuje około dwóch, trzech lat. Stwierdził, że jest gotów kandydować po zakończeniu kadencji Władimira Putina w 2018 r.

All/Wyborcza.pl