Europoseł Robert Biedroń zwołał dziś konferencję Lewicy ws. sytuacji na Białorusi, gdzie wczoraj doszło do przechwycenie cywilnego samolotu, którym podróżował znany opozycjonista. Przebieg konferencji, nawet jak na standardy środowiska Biedronia, okazał się jednak wyjątkowo zaskakujący.

Do historii przejdzie wystąpienia europosła Roberta Biedronia w Parlamencie Europejskim, kiedy musiał zostać wyproszony z mównicy po tym, jak przez dłuższy czas stał w milczeniu, zasłaniając usta plakietką z napisem „free media”. Dziś jednak na zwołanej przez niego konferencji zastosowano całkowicie odwrotną strategię.

Białoruski reżim przechwycił wczoraj samolot pasażerski linii Ryanair, aby zatrzymać podróżującego nim opozycjonistę Romana Protasiewicza. To temu wydarzeniu Robert Biedroń poświecił zwołaną dziś konferencję. Sam lider Wiosny odnotował poważną wpadkę stwierdzając, że „Białoruś jest jedynym krajem w UE…”. Przejęzyczenie europosła okazało się jednak mniej dziwić internautów niż to, co zaprezentowała występująca po nim aktywistka.

Młoda kobieta podeszła do mikrofonu i… zaczęła przeraźliwie krzyczeć.

Portal se.pl ustalił, że to polsko-białoruska aktywistka Jana Shostak, która do Polski przyjechała jako nastolatka.

- „Ukończyła studia w Krakowie. Jana Shostak brała udział w konkursach piękności, była finalistką wyborów Miss Polonia Wielkopolski oraz została wicemiss województwa zachodniopomorskiego”

- podaje portal.

kak/Twitter, se.pl