<<< TAKIEJ KSIĄŻKI O JEZUSIE JESZCZE NIE CZYTAŁEŚ! ZOBACZ! >>>

 

Ewa to kobieta, której nie wychodzi w życiu. Czeka na unieważnienie małżeństwa, nie próżnuje jednak, co nuż spotyka się z innym mężczyzną, kłamie, kokieteruje, zabawia się. Randkowanie sprawia jej niesamowitą przyjemność, odnajduje w nich siebie, zaspokaja żądze. Jej doświadczenia jasno pokazują z jakim dylematem mogą spotykać się dzisiejsze kobiety. Odzwierciedla to fakt, podziału na kobiety wyzwolone, „normalne” poszukujące „miłości” i te, wierzące, żyjące w czystość, czasem mylnie rozumiejące pojęcie swojej seksualności. Ewa nie należy do dziewic, chcących stabilizacji- zajęta jest zaspokajaniem pragnień, kieruje się wyłącznie zmysłami. Czy szuka miłości? Raczej zaspokojenia. Jeśli myśli, że szuka i w końcu znajdzie to jest w błędzie. Gdyż szuka tam gdzie jej nie ma a gdzie może się tylko wyrażać.  Emocje, zaspokajanie potrzeb i to przeróżnej maści od tych najbardziej podstawowych jak popęd seksualny aż do poczucia akceptacji i bezpieczeństwa faktycznie mają miejsce w miłości, ale to nie miłość z nich wynika. Kierując się klasycznym błędem bohaterka, stopniowo schodzi na dno i pozbawia się nadziei na lepsze jutro. Czy kobieta, do reszty pozbawiła się Bożego błogosławieństwa? Wydaje się, że nie. Ukradkiem a jednak, pojawiają się motywy świadczące o Bożej interwencji w jej życie. W pewnym momencie dziewczyna trafia do kościoła, uczestniczy w mszy świętej z modlitwą o uzdrowienie, spowiada się. Czy nawraca się? Nie, idzie dalej. Nie wierzy. Nie słucha, albo lepiej – nie chce usłyszeć, byłoby to dla niej niewygodne. 

Czy mężczyzna w książce jawi się jako „tuman”, miejscami może i tak. Obraz mężczyzn jaki wyłania się w opisywanych historiach się jest czystą konsekwencja świata w jakim funkcjonuje bohaterka. Pytanie tylko kto jest postacią najdramatyczniejszą, mężczyźni, którzy mają prawo do tego aby być łatwo wiernymi czy kobieta, która niemal zawodowo się nimi zajmuje? Jeden czy drugi w danym momencie, w konkretnej sytuacji głupi mężczyzna, odejdzie i będzie żył dalej. Kobieta, która przeżywa te historie, tworzy je natomiast nie, bo to jej świat. Czy jest ona mądrą, czy dobrze postępuje? Gdyby była to potrafiłaby wyzwolić się ze świata w którym panuje właśnie głupota. Głupota i dziecinada ludzi nie potrafiących poradzić sobie w byciu z drugim człowiekiem.  Książa jest dobra, pokazuje bezsens niektórych zachowań ludzkich. Może być przestrogą i podręcznikiem zarówno dla mężczyzn jak i dla kobiet. Mężczyznom pokarze, jak głupio wyglądają gdy wyłączają rozsądek a kierują się tym co noszą w spodniach. Kobietom, że romansowanie wciąga, i to tak głęboko, że ciężko z niego wyjść, staje się to obsesją, całym światem. Czy poczucie bycia chcianą, adorowaną przez byle jakiego, starganego życiem i szukającego zaspokojenia seksualnego mężczyzny jest cokolwiek warte?  Niby kobieta czuje się dobrze ale sama sobie zaprzecza, bo stawia tych mężczyzn w roli głupców. Książka jest bardzo życiowa co martwi - wielu ludzi odnalazło by się dziś w tych sytuacjach. Przeczytanie, wejście w ten świat może być pierwszych krokiem do autoterapii. Może ale nie musi, wszystko zależy od poziomu inteligencji i stopnia umiejętności odczytywania tego co tkwi w podświadomości. Nie dyskryminacja, nie szukanie odpowiedzi na nurtujące nas pytania w drugim człowieku ale w nas samych. Świat w którym funkcjonujemy często sami tworzymy. Bohaterka stopniowo schodzi na dno, dlaczego? Bo nie wyszło jej małżeństwo? A dlaczego jej nie wyszyło? Może to co uzewnętrzniło się i uzewnętrznia od dawna w niej było? To wydaje się być kluczem. Jak ślubujemy komuś miłość, wierność, itp. czy można się po prostu poddać, zrezygnować i iść dalej? Ona taka była zawsze. A ślubując miłość mężczyźnie, ślubowała sobie i to nie miłość ale zaspokajanie żądz „aż do śmierci...” Czy unieważnienie na które czeka cokolwiek zmieni, czy nowy mężczyzna z którym będzie mogła ponownie zawrzeć sakrament małżeństwa zaspokoi jej najgłębsze pragnienia? Historia Ewy jest poruszająca, może być przykładem dla wielu z nas. Przykładem jak nie zaprzepaścić szansy na MIŁOŚĆ, miłość, która wiąże się z wyrzeczeniem a nie wyłącznie z zaspokojeniem. Wniosek jest prosty, jeśli funkcjonujemy w świecie „bożków” cielesnych, zmysłowych nie mamy co liczyć na spotkanie kogoś, kto zaspokoi nasze najgłębsze potrzeby. Świat w jaki wchodzimy sam nas osądzi. Świat w jakim żyjemy to my.

Ewa Zezoń „Randkowy efekt jojo” Wydawnictwo Sentiamo Warszawa 2014

Tomasz Wandas