Portal Wpolityce.pl jako pierwszy opublikował fragmenty książki Jarosława Kaczyńskiego, która niebawem trafi do księgarń. Książka oprócz tego, że jest manifestem wyborczym, wspomnieniem rządów PiS  i opisem wizji politycznej Kaczyńskiego, to dotyka również takich postaci jak Bronisław Komorowski czy Donald Tusk. "Na przełomie 1979/1980 roku jego nazwisko trochę błysnęło. Skazano go na miesiąc aresztu po uroczystościach 11 listopada" - pisze szef PiS o prezydencie Polski. Z jego relacji wynika, że Bronisław Komorowski wpadł w ręce milicji dość przypadkowo. "(...) Tajniacy próbowali na Placu Zamkowym nie tyle rozpędzić tłum, co atakowali, szarpali, a później się wycofali. I później zrobiono proces trzem osobom, w tym Komorowskiemu, który znalazł się tam dosyć przypadkowo" – pisze prezes.  Jego zdaniem pobyt w areszcie jest dziś dla Komorowskiego "głównym powodem do chwały".


Kaczyński odnosi się również do decyzji o powierzeniu Komorowskiego funkcji marszałka Sejmu. "Propozycję zrobienia Komorowskiego marszałkiem Sejmu odebraliśmy jako wyraźne powiedzenie, że żadnej koalicji PO-PiS nie będzie. Nie może być koalicji, jeśli superważną dla funkcjonowania rządów funkcję ma pełnić osoba całkowicie wroga. Jeżeli marszałek jest przeciwko rządowi, to bardzo może utrudnić mu życie. Mówiłem wtedy: „Bardzo przepraszam. My możemy różnych ludzi robić marszałkami, ale nie wmawiajcie nam, że chcecie koalicji i chcecie, żebyśmy wybierali bez koalicji, jeszcze do tego marszałka Komorowskiego”. Proponowaliśmy wtedy, żeby Tusk został marszałkiem, bo on formalnie był za koalicją. Komorowski wprost mówił, że jest przeciw. Później zwrócił na mnie uwagę głosowaniem w sprawie WSI.


Ł.A/Wpolityce.pl