"Celibat to prowokacja ze strony Boga. Wiele osób patrzących z boku na księży, czuje, że coś jest z nimi nie tak, jeśli żyją w celibacie, więc pytają, spierają się na ten temat naszego życiowego performance'u" - powiedział w rozmowie z "Głosem" ks. Adam Pawłowski z parafii pw. Maryi Królowej na poznańskiej Wildzie.

<<< KTO SIĘ BOI PRAWDY? ZOBACZ! >>>

Pytany o to, czy celibat jest dla niego powodem do radości, odparł: "Zanim się nawróciłem w trzeciej klasie liceum, myślałem, że moje życie będzie związane z małżeństwem, dziećmi, własnym biznesem. W końcu jednak przyszedł moment powołania, co całkowicie zmieniło sytuację, choć cały czas biłem się z tą myślą, pragnąc jednocześnie posiadać rodzinę. Wiem jednak, że jeśli Bóg kogoś powołuje do kapłaństwa, a tym samym do celibatu, to czuje, że da to człowiekowi największe szczęście. Musiałem się jednak do tego przygotować, dlatego czas spędzony w seminarium był momentem formacji intelektualnej, osobowościowej, duchowej i duszpasterskiej gdzie człowiek rozeznawał na ile jest w stanie wytrwać".

"Odkryłem też, że celibat jest darem, który widzę w trzech wymiarach. Po pierwsze, mogę żyć jak Jezus, mogę być cały dla Boga. Po drugie ważny jest też wymiar eklezjologiczny – jestem cały dla Kościoła. To moja Oblubienica i dla niej poświęcam swoje życie. Trzecim wymiarem jest eschatologiczny, czyli zapowiedź tego co czeka nas po śmierci. Wtedy przecież nie będziemy się żenić, wychodzić za mąż, tylko staniemy przed sądem i czeka nas niebo lub piekło".

Ksiądz miał też świetną odpowiedź na sprawę skandalu pedofilskiego w Kościele. "Jakiś czas temu przeczytałem też informację o tym, że w polskich więzieniach siedzi 1500 pedofilów, wśród nich był tylko 1 duchowny i 70 murarzy. Nie chcę oczywiście nikogo piętnować, ale to pokazuje, że zniesienie celibatu nie jest jednoznaczne z wyzbyciem się wszelkich nadużyć. Moim zdaniem kapłaństwo pomaga zintegrować osobowość i nad nią czuwać, a jeśli ktoś upadnie, to trzeba pamiętać, że Jezus przyszedł właśnie do grzeszników" - wskazał.

Jak kapłan radzi sobie z pokusami? Pomaga "modlitwa, spowiedź, przyjmowanie Komunii świętej, brewiarz, różaniec". Dochodzą do tego relacje z rodziną i przyjaciółmi, oraz sport. "Kiedy odczuwam wszelkiego rodzaju napięcia bardzo pomaga mi też sport, bieganie, pływanie, jazda na rowerze, koszykówka. Po wysiłku fizycznym wiele pokus znika, ale jeśli się pojawi, a ja zgrzeszę, choćby myślą, to Chrystus zaprasza nas przecież do spowiedzi" - powiedział.

wbw/Głos Wielkopolski