Według analizy Ośrodka Studiów Wschodnich, nowa współpraca gospodarcza Orbana z Putinem ułatwi Moskwie prowadzenie polityki opartej na rozbijaniu jedności krajów unijnych.

Igor Janke na swoim blogu w salon24.pl, pisze dokładnie to samo: "To niebezpieczny krok dla Węgier, ale nie tylko dla Węgier. To przesuwanie geopolitycznej mapy i wzmacnianie rosyjskich wpływów w Europie Środkowej".

Według Igora Janke Orban zdecydował się na prowadzenie bardzo ryzykownej gry nie tylko dla Węgier, ale i dla całej Europy Środkowo-Wschodniej: "Rosjanie zaoferowali bardzo niską cenę i bardzo tani kredyt na 30 lat. To prawda. Kredyt z MFW nie był dobry, kredyt z Kremla okazał się lepszy. Kredyt z MFW nie był dobry, bo szły za nim polityczne oczekiwania i naciski – to rozumiem. Ale jak można być tak naiwnym i wierzyć, że za kredytem z Rosji i niezwykle tanią ofertą nie zostanie wystawiony inny rachunek? Putin się zmienił? Rosyjska polityka się zmieniła?".

Janke uważa, że ruch Orbana może zaszkodzić również Polsce: "South Stream jest sprzeczny z naszym interesem, rozszerzanie wpływów rosyjskich w tej części Europy – zwłaszcza w energetyce – jest sprzeczne  z naszym interesem. Polska wspiera Ukrainę w jej dążeniu na Zachód na wszystkie sposoby po to, by granice wpływów rosyjskich przesunąć jak najdalej na wschód. Orbán właśnie wpuścił Rosję z jej energetycznym narzędziem do uprawiania polityki na Węgry, do Europy Środkowej".

Dla publicysty Igora Janke Wiktor Orban popełnił poważny błąd strategiczny. Jednak, czy aż tak ryzykowna gra Orbana odbywa się bez głębszej analizy węgierskiego premiera? Wątpię, Orban nie raz pokazał, że jego decyzje i gry są na pierwszy rzut oka czymś bardzo niebezpiecznym, a później okazuje się, że Węgry dostają to, co najlepsze. Wątpię by Orban podjął się gry, która skrzywdzi jego kraj. I również wątpliwe jest to, żeby miał takie podejście do krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Ale cóż, czas pokaże jakie karty każdy z graczy posiada.

sm/salon24.pl