Lubelska brygada Obozu Narodowo-Radykalnego ogłosiła na Twitterze krótki pean na cześć Leona Degrelle'a - belgijskiego nazisty. Degrelle był oficerem SS, dowodził 28 Ochotniczą Dywizją Grenadierów Pancernych SS "Wallonien", która walczyła razem z Niemcami na froncie wschodnim. Tacy to są, nieprawdaż, polscy patrioci, ci mili chłopcy z ONR.

Wpis na Twitterze ONR-u już zniknął. Jego treść brzmiała: "15 czerwca 1906 r. urodził się Leon Degrelle - jeden z największych narodowych rewolucjonistów. 'Oto prawdziwa wielka rewolucja, którą trzeba przeprowadzić. Rewolucja duchowa. Albo bankructwo epoki. Zbawienie świata spoczywa w woli dusz, które wierzą'".

Rzecz została skomentowana przez Krzysztofa Bosaka z Ruchu Narodowego. "Krytycznie odnosimy się do pozytywnego wspominania Degrelle’a" - stwierdził Bosak. Bardzo "przekonująca" krytyka, nieprawdaż...

Nieco dosadniej skomentował sprawę Rafał Ziemkiewicz.

"Co za chory, odrażający pomysł. Lubelski ONR właśnie napluł na grób zamęczonego w Auschwitz założyciela przedwojennego ONR Mosdorfa i licznych działaczy tej organizacji, którzy polegli i zostali zakatowani przez hitlerowców. Doradzam p***cie się w łeb i natychmiastowe przeprosiny" - wskazał publicysta.

W podobnym tonie wypowiedział się Maciej Świrski, były szef Polskiej Fundacji Narodowej. Zasugerował, że lubelska ONR może mieć związki z rosyjskim wywiadem.

"Ludzie z @ONRLublin albo zwariowali albo są po prostu ruską agenturą. Promują hitlerowskiego kolaboranta dowódcę dywizji SS Walonien. To plucie w twarz pomordowanym w Palmirach narodowcom. Czy przedstawiciele ruchu narodowego odniosą się do tego?" - napisał.

bsw/twitter