Profesor Małgorzata Gersdorf udzieliła wywiadu amerykańskiej stacji CNN. Jak podkreśliła w rozmowie, pierwszym prezesem Sądu Najwyższego pozostaje do 2020 r. 

"Nie zrezygnuję, ale być może nie będę w stanie wykonywać tej zaszczytnej funkcji"-Ubolewała sędzia. Telewizja poinformowała, że Polska została pozwana przez Komisję Europejską do TSUE w sprawie wprowadzonej przez obecny rząd ustawy o Sądzie Najwyższym. Naszemu krajowi zarzuca się "naruszenie niezależności sądownictwa". W rozmowie z amerykańską stacją Małgorzata Gersdorf przekonywała, że pozostaje na swoim stanowisku I prezesa SN do kwietnia 2020 r. i ten stan rzeczy może zmienić jedynie zmiana Konstytucji lub jej śmierć. 

Sędzia żaliła się, że urzędnicy państwowi rozpowszechniają "kłamstwa" na temat wpływu sędziów z komunistyczną przeszłością na Sąd Najwyższy, podczas gdy w jej opinii takich sędziów w tej instytucji nie ma, ponieważ "byliby ścigani". Profesor Małgorzata Gersdorf ubolewała nad podziałem polskiego społeczeństwa w sprawie reformy sądownictwa. 

Część Polaków- wskazuje Gersdorf- "mocno wspiera" ją "w walce o demokrację i niezależność sądownictwa", co może zaobserwować "każdego ranka przed sądem". Niestety, są również tacy przedstawiciele naszego społeczeństwa, którzy słuchają tylko prorządowych mediów. 

"Dla tych ludzi jestem zaprzedana Niemcom, praktycznie wszystkim, co najgorsze"-żaliła się prawniczka. 

Bardzo ciekawe, że sędzia Gersdorf żali się amerykańskim stacjom akurat po tak ważnej wizycie polskiego prezydenta w Białym Domu. Zważywszy na to, co mówiła ostatnio, po spotkaniu z premierem Mateuszem Morawieckim, trudno już zrozumieć, o co właściwie chodzi prezes SN. 

yenn/CNN, Fronda.pl