Mecenas Roman Giertych został ukarany przez Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego karą porządkową w wysokości 3 tysięcy złotych. On sam informuje jednak, że płacić nie ma zamiaru. Izba rozpoznawała kasację prokuratora generalnego od decyzji adwokackiego sądu dyscyplinarnego, który utrzymał umorzenie postępowania dyscyplinarnego w sprawie słów wypowiedzianych przez mecenasa.

Sędzia Izby Adam Tomczyński podkreślił, że mec. Giertych „postanowił z sali sądowej uczynić wiec polityczny”. Izba SN oddaliła kasację ws. mecenasa, wobec czego umorzenie stało się ostateczne.

Giertych po rozpoczęciu posiedzenia w Izbie Dyscyplinarnej stwierdził między innymi:

To, że dziś po raz pierwszy w życiu, od 25 lat jak praktykuję prawo, nie wstałem na przyjście osób ubranych w togi sędziowskie jest wynikiem tego, że złamano konstytucję i doprowadzono do tego, że panowie uważacie, iż jesteście powołanymi sędziami”.

Atakował sędziów twierdząc, że ci „dali się sprowadzić do roli instrumentu partii rządzącej”. Przewodniczący składu sędzia Tomasz Przesławski upominał Giertycha, ten zaś odpowiedział, że nie jest to możliwe, ponieważ „nie jest pan sądem”. Ogłoszono wówczas przerwę, a później wydano postanowienie o nałożeniu na mec. Giertycha kary porządkowej.

We wpisie na twiterze sam zainteresowany tak skomentował całą sprawę:

Za moje wystąpienie tzw. ID SN ukarała mnie grzywną w wysokości 3000 złotych. Ponieważ nie jest to sąd, to grzywny nie zapłacę. Zgodnie z art. 51 ustawy o ustroju sądów powszechnych nieopłacona grzywna zamienia się na areszt do 7 dni. Będzie to bezprawne pozbawienie wolności”.

Cała sprawa dotyczy wypowiedzi medialnych Giertycha z przełomu lat 2016-2017.

dam/PAP,Fronda.pl