Ministerstwo kultury zabezpieczyło interes polskiego państwa, polskiego społeczeństwa, polskiego podatnika, doprowadzając faktycznie w okolicznościach dość szczególnych do zawarcia transakcji” - informował dziś wicepremier i minister kultury, prof. Piotr Gliński odnosząc się do zarzutów, jakie stawiają mu politycy Platformy Obywatelskiej informując, że złożą zawiadomienia w tej sprawie do prokuratury i CBA.

Dalej dodawał:

My mogliśmy tylko to zrobić pod koniec roku budżetowego, z tych pieniędzy zaoszczędzonych w polskim budżecie dzięki dobrej pracy naszego rządu”.

Przypomnijmy - poseł Paweł Olszewski stwierdził dziś:

Mamy do czynienia z gigantyczną aferą, grabieżą majątku narodowego na kwotę 0,5 mld zł na rzecz jednej rodzin”.

Z kolei Krzysztof Brejza mówił:

Chcemy zbadać, dlaczego wicepremier (Piotr Gliński- przyp. red.) naciskał na sąd, żeby przyspieszył pewne działania, ale tez jest wiele elementów bardzo ciekawych. Jak to się stało, że książę zamieszkujący w Hiszpanii, spośród tysięcy kancelarii i prawników, znalazł akurat do obsługi tej transakcji kancelarię w Gdańsku"-zastanawiał się Brejza. Jak dodał, prawnik, który opiniował transakcję, miał pracować dla "zaufanej kancelarii PiS”.

Tymczasem jak podkreśla wicepremier Gliński:

Te środki mogliśmy wydać tylko do końca kalendarzowego roku 2016. To jest o tyle istotne, że to nie są środki, które można było przeznaczyć na reformę emerytalną, dzieci, emerytów. Można było tylko wydać na jednorazowy zakup, w tym wypadku zupełnie oczywiste, czyli zakup dóbr kultury wielkiej wartości, bezcennych dla polskiego narodu i wielkiej wartości finansowej. My zapłaciliśmy mniej niż 5% ceny”.

Wygląda na to, że Platforma Obywatelska znowu się ośmieszy.

dam/300polityka.pl,Fronda.pl