Jack Fonesca z organizacji Campaign Life Coalition dowodzi w artykule opublikowanym na portalu „Life Site News”, że szerzenie strachu związanego z rzekomym globalnym ociepleniem jest jednocześnie pretekstem do promowania depopulacji i aborcji. Autor podkreśla, że rzekomy wpływ człowieka na zmiany klimatyczne jest sporny, a wśród naukowców nie ma co do tego konsensusu, wbrew twierdzeniom mediów głównego nurtu

Fonesca stwierdza, że istnieją trzy główne powody, dla których zarówno politycy, jak i media szerzą teorię o wywołanym przez człowieka globalnym ociepleniu jako bezdyskusyjnym fakcie. 1) Jest to straszak na wyborców, który ma skłonić ich do głosowania na lewicę obiecującą rzekome ocalenie przed „zbliżającą się środowiskową apokalipsą”. Ma to także wpływ na konserwatywnych polityków, którzy boją się sprzeciwić ogólnemu trendowi albo nie mają wystarczającej wiedzy.

2) Naukowcy i uniwersytety czerpią konkretne zyski finansowe, jeśli wspierają badaniami teorię o globalnym ociepleniu wywołanym przez człowieka, gdyż otrzymują na ten cel subsydia rządowe. 3) Pomaga to „szerzyć kilka celów ateistycznego komunizmu i socjalizmu. Wśród nich są m.in.: powszechne prawo do aborcji, redystrybucja bogactwa, koncentracja władzy w rękach elit i ustanowienie skupionej na naturze quasi-duchowości, która ma wypełnić pustkę, jaka zostaje wytworzona w ludzkich sercach po realizacji przez marksistów celu, jakim jest zniszczenie wiary w Boga”.

Fonesca zauważa, że „alarmizm związany z globalnym ociepleniem” traktuje dzieci jako „ślad węglowy”, który stanowi zagrożenie dla planety. Stąd dążenie do ograniczenia populacji z pomocą takich środków, jak promowanie zabijania nienarodzonych oraz sterylizacji, które określa się eufemistycznie jako „usługi w zakresie zdrowia reprodukcyjnego”. Taką politykę promuje m.in. Bill Gates.

Straszenie katastrofą z powodu globalnego ocieplenia doprowadziło do powstania w 2009 r. ruchu o nazwie Voluntary Human Extinction Movement (VHEM), czyli Ruchu na rzecz dobrowolnego wymarcia ludzkości. Organizacja ta zachęca do powstrzymania się przed rozmnażaniem ludzi poprzez promowanie aborcji i sterylizacji, co ma stopniowo doprowadzić do wymarcia ludzi i ocalenia planety.

Także działania w ramach ONZ oraz tzw. Paryskiego porozumienia klimatycznego mają na celu ustanowienie aborcji jako „powszechnego prawa” pod pretekstem troski o klimat. Tymczasem, jak pisze Fonesca, to „ludzkie życie musi stanowić centrum wszelkiego zrównoważonego rozwoju”, a „redukcja populacji poprzez aborcję i sterylizację nie jest zrównoważonym rozwojem”, ani faktycznym dbaniem o środowisko naturalne.

Autor zauważa także, że ta świecka agenda niestety została przejęta również przez wielu duchownych, którzy bardziej troszczą się o środowisko naturalne niż o życie nienarodzonych czy zbawienie dusz.

jjf/LifeSiteNews.com