Lewicowy dziennika Le Monde już się cieszy, że sądowne rozwiązanie może spowodować rewolucję w sięgającej XVI wieku tradycji prowadzenia księgi chrztów. Sąd okręgowy w Coutances (departament Manche) właśnie nakazał diecezji w Coutances i Avranches „definitywnie wymazać z księgi chrztów informację o ochrzczeniu 9 sierpnia 1940 roku René Lebouviera”.  Powołując się na „prawo do ochrony życia prywatnego” sąd zadecydował, że owo wymazanie ma dokonać się „w dowolny sposób” np. przez wykreślenie „nie dającym się wywabić czarnym tuszem”, „w terminie trzydziestu dni, pod groźbą grzywny w wysokości 15 euro za każdy dzień zwłoki. Albowiem choć nie jest to rejestr publiczny, jest dostępny osobom trzecim” – napisano w uzasadnieniu.



Biskup diecezji Stanislas Lalanne zakwestionował decyzję i złożył odwołanie. „Chrzest jest wydarzeniem o charakterze publicznym . Jeśli takie wydarzenie miało miejsce, stanowi część historii i nie może być z niej wymazane”- powiedział hierarcha, który dodał również, że  
„Kościół domaga się też szacunku dla woli rodziców, którzy życzyli sobie ochrzcić dziecko.  René Lebouvier został ochrzczony mając dwa dni. Poza tym „chrzest to nowe narodziny w wierze. Czy powinniśmy wymazywać historyczny fakt narodzin nowej osoby?”- pyta hierarcha.  

René Lebouvier jednak nie zawraca sobie głowy takimi bzdurami. Le Monde pisze, że jest on wolnomyślicielem. A wolnomyśliciele lubią lateks. „Cała moja rodzina to katolicy, bardzo dobrze się z nimi dogaduję”– zapewnia Lebouvier, który podkreśla, że pochodzi ze wsi, w której nigdy nie odcinano się od religijności. „Pierwszy ślub wziąłem w 1962 roku w kościele, chodzę na msze pogrzebowe, bywam nawet u proboszcza w mojej wsi przy okazji kolacji dla absolwentów” – zauważa. Jednak 71 letni wolnomyśliciel postanowił odejść z Kościoła kiedy kilka lat temu otrzymał od stowarzyszenia wolnomyślicieli formularz apostazji, postanowił wszcząć procedurę wystąpienia z Kościoła. Według lewicowego dziennika, ksiądz powiedział, „że nie można wykreślić mnie z listy, można tylko odnotować przy moim nazwisku, że wyrzekłem się chrztu tego a tego dnia”. „Wtedy René Lebouvier zadowolił się tą odpowiedzią. Ale kiedy w 2009 roku papież po raz kolejny potępił używanie prezerwatyw – „podczas gdy mieszkańcy Afryki umierają na AIDS” – a Kościół ekskomunikował brazylijskich lekarzy, którzy przerwali ciążę u zgwałconej dziewięciolatki oraz matkę dziewczynki, w Normandczyku zagotowała się krew”- czytamy w Le Monde. „Wtedy powiedziałem sobie, że nie chcę mieć więcej nic wspólnego z tą instytucją. Tym bardziej, że Kościół podaje liczbę swoich wyznawców według rejestrów chrztów” – zwraca uwagę pan Lebouvier, który czuje się źle zasilając szeregi tej instytucji. „Trudno jeszcze powiedzieć, jakie będą konsekwencje tej skargi dla Kościoła. Czy sprawa Lebouviera spełni swoje zadanie i decyzja sądu ułatwi i rozjaśni procedurę „unieważnienia chrztu”? Niektórzy biskupi boją się tego, choć liczba osób przyjmujących ten sakrament nie zmienia się od dziesięcioleci. W 2009 roku ochrzczono we Francji 316 286 osób, w tym 295 582 dzieci poniżej siódmego roku życia. Dziesięć lat wcześniej liczba ta wynosiła 401 tysięcy”- cieszą się dziennikarze „Le Monde”.

 

Bez wątpienia gumka jest dziś najlepszym przyjacielem człowieka. Jezus przy kondomie się chowa. Durexowe pokolenie nie może sobie wyobrazić jak można zabraniać nakładania na penisa lateksu, który jest odpowiedzią na wszystkie problemy tego świata. Prezerwatywa jest jak spluwa Clooneya w „Od zmierzchu do świtu”. Odpowiada na wszystkie pytania. Na dodatek durne katole nie mogą wbić sobie do łba, że ich stanowisko jest nielogiczne. Sprzeciwiają się aborcji i pladze AIDS, a zabraniają lateksu! Co za zbrodniarze! I nie ważne, że promocja samych prezerwatyw nie zmniejsza liczby przypadków AIDS na Czarnym Lądzie a promocja lateksu w szkołach, nie zmniejsza niechcianych ciąż. Ważne, ze papież jest zacofańcem i trzeba go postawić przed trybunałem i ściąć na gilotynie. Skoro można zaryzykować własne zbawienie w obronie prezerwatyw, to dlaczego nie pójść krok dalej?


Ł.A/Le Monde/Onet.pl