Białoruski minister spraw zagranicznych Uładzimir Makiej kolejny raz zaatakował Polaków. Polityk oskarżył polskich obywateli mieszkających na Białorusi o organizowanie wydarzeń dotyczących „heroizacji nazizmu i przestępców wojennych”.

Na Białorusi trwają represje wobec polskich obywateli. Teraz kolejny raz Polaków zaatakował szef białoruskiej dyplomacji Uładzimir Makiej w wywiadzie na kanale „Białoruś 1”. Polityk przekonywał, że władze Białorusi nie chcą podejmować żadnych działań, które mogłyby doprowadzić do pogorszenia stosunków z sąsiadami. Jednocześnie zaznaczył, że władze muszą odpowiedzieć na prowokowane przez zachodnie państwa „destrukcyjne działania”.

Makiej odniósł się do zarzutów stawianych polskim działaczom.

- „Te działania prowadzone na terytorium Białorusi nie tyle były głupie, co w ogóle nie rozumiem, jak ktoś mógł wpaść na pomysł, żeby organizować w naszym kraju, który stracił podczas II wojny światowej jedną trzecią ludności, podobnego wydarzenia: uczczenia w ich mniemaniu bohaterów, których u nas całkowicie zasadnie uważa się za przestępców”

- przekonywał.

Zapowiedział, że białoruski rząd będzie kontynuował swoje działania mające przeciwdziałać „destruktywnej działalności”, którą mają prowadzić finansowane z zagranicy organizacje.

Represje wobec polskiej mniejszości na Białorusi zaczęły się w marcu „polowaniem na polskie szkoły”. Prokuratura w całym kraju przeszukiwała placówki, w których nauczany jest język polski. Rekwirowano podręczniki, sprawdzano nauczycieli. 9 marca zatrzymano dyrektorkę Polskiej Szkoły w Brześciu Annę Paniszewą. 23 marca milicja zatrzymała szefową Związku Polaków na Białorusi Andżelikę Borys. Dzień później zatrzymani zostali kolejni polscy działacze: Andrzej Poczobut, Irena Biernacka i Mara Tiszkowska.

kak/zviazda.by, Radio ZET