W Holandii może powstać nowa elektrownia jądrowa. To pomysł rządu, który w ten sposób chce uniezależnić się od rosyjskiego gazu.

W marcu w Holandii odbędą się wybory parlamentarne. Wczoraj telewizja RTL Nieuws zorganizowała druga już debatę, w której udział wzięli liderzy sześciu największych partii. W odróżnianiu do poprzedniej debaty, wczorajsza wzbudziła w Holandii duże emocje. To za sprawą propozycji premiera Marka Rutte z liberalnej Partii Ludowej, który chce zbudować w Holandii elektrownię jądrową.

Rutte podkreślał, że chcąc osiągnąć cele klimatyczne, Holandia jest zmuszona zbudować nowe elektrownie, ponieważ „wiatr nie zawsze wieje, nie zawsze świeci też słońce”, a Partia Ludowa na rzecz Wolności i Demokracji „nie chce być skazana na rosyjski gaz Putina”.

Pomysł premiera popierają koalicjanci. Sprzeciwia się Zielona Lewica, której lider zarzucił szefowi rządu kłamstwo.

- „Budowa elektrowni zajmie co najmniej trzydzieści lat, jak pan chce osiągnąć ustalenia paryskiego porozumienia klimatycznego dotyczące zmniejszenia emisji w ciągu 10 lat?”

- pytał Jesse Klaver.

Przeciwna budowie elektrowni jest też Partia Socjalistyczna, która przekonuje, że energia atomowa nie jest „ani bezpieczna, ani czysta”.

Obecnie w Holandii działa jedna elektrownia jądrowa – w Borssele.

kak/PAP