Instytut Pamięci Narodowej poinformował, że nie uznaje sprostowania amerykańskiej dziennikarki Andrei Mitchell, które ta opublikowała na swoim twitterze. „W sprawie wypowiedzi amerykańskiej dziennikarki Andrei Mitchell przygotowaliśmy pozew z powództwa cywilnego” - poinformował prezes IPN Jarosław Szarek.

Chodzi oczywiście o skandaliczne słowa Mitchell, które ta wypowiedziała w trakcie relacjonowania konferencji bliskowschodniej, która miała miejsce w Polsce. W swojej relacji, gdy mówiła o wizycie wiceprezydenta USA Mike’a Pence’a i jego żony w dawnym getcie warszawskim stwierdziła, że w 1943 roku Żydzi „[…] przez miesiąc walczyli przeciwko polskiemu i nazistowskiemu reżimowi”.

Ostatecznie dziennikarka przeprosiła za swoje słowa i na twitterze stwierdziła, że w jej słowach znalazła się „niefortunna nieścisłość”. Prezes IPN w rozmowie z „Gościem Niedzielnym” podkreślił, że słowa Mitchell wyczerpują znamiona „kłamstwa oświęcimskiego” i dlatego przygotowano w tej sprawie pozew z powództwa cywilnego.

Nie uznajemy jej sprostowania na Twitterze. Nieprawdziwą informację przekazała w relacji, którą śledziły miliony ludzi na całym świecie. Domagamy się sprostowania na wizji, a więc w miejscu, gdzie kłamliwa informacja została podana”

- poinformował prezes IPN.

dam/PAP,Fronda.pl