Jak można zasądzić i skazać sprawiedliwego? Istnieją pewne konieczne warunki, aby to było możliwe. Przede wszystkim zasądzony musi być dla nas kimś obcym, a najlepiej wrogiem. Aby utrzymać wrogą postawę wobec niego, musimy pilnować się, aby nie wejść z nim w bezpośredni kontakt twarzą w twarz w spokojnej rozmowie. Jeżeli już dochodzi do spotkania, to musi ono mieć charakter walki z odpowiednio dużą dawką emocji, które są w stanie zagłuszyć spokojną refleksję. Bardzo dobrze jeżeli odbywa się to wobec widowni, przed którą można wykazać, że osądzony robi coś skandalicznego. Tutaj uproszczone argumenty, oparte na formalnym rozumieniu prawa i przepisów, są najwłaściwszym narzędziem walki z podsądnym. Trzeba nieustannie utrzymywać w sobie odpowiedni poziom agresji i nie pozwolić na jego zmniejszenie. Najlepiej to uzyskać wspólnie z tymi, którzy mają podobne zamiary. Samotnie, bez poparcia dla naszych „uzasadnionych racji”, nie bylibyśmy w stanie utrzymać swojej wrogości i potępienia. Poparcie innych jest niezbędne, aby można było spokojnie kogoś potępić i skazać. Później trzeba się konsekwentnie trzymać swoich racji. Gdyby okazało się, że nie są one prawdziwe, groziłoby to nam całkowitą kompromitacją, do czego nie można za nic dopuścić!

Dzisiejsze czytania liturgiczne: Jr 11, 18-20; J 7, 40-53

Wszystko to jest obecne w dzisiejszej Ewangelii i w relacji proroka Jeremiasza. Są to mechanizmy zawsze aktualne i dlatego scenariusze powtarzają się w każdym pokoleniu w różnych sytuacjach życiowych. Żeby „obronić” swoje racje i „niewinność”, nie należy zbliżyć się do bliźniego, bo cała misternie budowana konstrukcja runęłaby w jednym momencie. Tak się stało ze strażnikami posłanymi, by pojmali Jezusa: Nigdy jeszcze nikt nie przemawiał tak, jak ten człowiek przemawia (J 7,46). Nagle usłyszeli słowo, jakiego nigdy nie słyszeli. Otwarła się perspektywa ludzkiego spotkania. Hodowana w sobie nienawiść musiała ustąpić.

Włodzimierz Zatorski OSB | Pieśni dla Pana

Źródło: www.ps-po.pl