Związek Nauczycielstwa Polskiego zapowiedział na 8 kwietnia rozpoczęcie strajku nauczycieli. Termin strajku zbiega się z egzaminami kończącymi szkołę podstawową i wygasające gimnazja. 

Egzaminy gimnazjalne odbywają się w dniach 10, 11, 12 kwietnia, natomiast egzaminy ósmoklasisty: 15, 16 i 17 kwietnia. W związku z tym Ministerstwo Edukacji Narodowej wydało specjalny komunikat. 

"Wierzymy, że nauczyciele, jak i dyrektorzy szkół - odpowiedzialni za przeprowadzenie egzaminów - mają świadomość, że ich zakłócenie spowoduje trudności w realizacji planów życiowych uczniów"-podkreślono w poniedziałkowym oświadczeniu. Resort podkreślił jednocześnie, że wynagrodzenia nauczycieli są sukcesywnie podwyższane po pięciu latach zamrożenia. 

Od 5 marca do 25 marca we wszystkich szkołach i placówkach, z którymi w ramach prowadzonego sporu zbiorowego zakończono etap mediacji bez porozumienia w kwestii wysokości wynagrodzeń zasadniczych nauczycieli, przeprowadzone zostanie referendum strajkowe. Taką decyzję podjęło ZNP. Związkowcy domagają się podwyżek o tysiąc złotych. Strajk ma rozpocząć się 8 kwietnia i być bezterminowy. 

"Przekazaliśmy samorządom trzecią ratę subwencji i obecnie wypłacane są już podwyżki pensji nauczycieli z wyrównaniem od 1 stycznia br. Dodatkowo nauczyciele otrzymują również tzw. trzynastkę. To nie koniec. Kolejna podwyżka zostanie wypłacona nauczycielom już od września tego roku - będzie to kolejne 5 proc. W sumie ich wynagrodzenie wzrośnie o 16,1 proc. w stosunku do roku 2018"- informuje Ministerstwo Edukacji Narodowej. Resort zwraca również uwagę, że obecnie konsultowany jest projekt ustawy pozwalającej na przyspieszenie wypłaty następnej transzy podwyżki. Ministerstwo zapewnia, że środki na ten cel są zagwarantowane w budżecie, dlatego też sygnały o planowaniu strajku w trakcie egzaminów kończących szkołę podstawową i gimnazjum są "niepokojące". MEN podkreśla, że na tym rozwiązaniu najwięcej stracą dzieci i rodzice. 

"Wierzymy, że nauczyciele, jak i dyrektorzy szkół - odpowiedzialni za przeprowadzenie egzaminów - mają świadomość, że ich zakłócenie spowoduje trudności w realizacji planów życiowych uczniów, tj. z przystąpieniem do rekrutacji do szkół na kolejnym etapie edukacyjnym i na studia"- podkreślono w oświadczeniu. 

Wiceminister edukacji, Maciej Kopeć w rozmowie z PAP był pytany o ewentualną zmianę terminu egzaminów, podkreślił jednak, że Prawo oświatowe takiego rozwiązania nie przewiduje. 

"Gdyby ten egzamin odbył się w innym czasie to nie ma takiej fizycznej możliwości, żeby tak ogromną liczbę arkuszy sprawdzić. Każde zakłócenie naprawdę będzie wydarzeniem niespotykanym"-tłumaczył. Wiceszef MEN wyraził jednocześnie przekonanie, że "nauczyciele nie będą dostarczać dodatkowego stresu dzieciom, rodzicom", a egzaminy odbędą się bez zakłóceń.

yenn/PAP, Fronda.pl