Rosja jest coraz bliższa dyslokacji bazy lotniczej na Białorusi, najpewniej w Baranowiczach lub Lidzie.

Pisałem o tym po raz pierwszy bodaj dwa lata temu argumentując, że pojawienie się rosyjskiej armii na Białorusi zmienia zasadniczo naszą sytuację i że należy podjąć dialog z Mińskiem, by przeciwdziałać takiemu scenariuszowi.

Oczywiście może być tak, że A. Łukaszenka jak grał, tak dalej gra na czas i żadna baza nie powstanie. Jeśli jednak powstanie to warto będzie rozliczyć tych w naszych władzach, którzy nie zrobili niczego byśmy mieli rosyjskie lotnictwo 5 minut lotu od naszej granicy i którzy konsekwentnie nie reagowali na sygnały o gotowości do dialogu, które do nich docierały rozmaitymi kanałami. Nasza całkowita niezdolność do prowadzenia poważnej dyplomacji na odcinku białoruskim to albo skrajna nieudolność, albo dowód na to, iż nasz kraj jest starannie, punktowo zinfiltrowany przez rosyjską agenturę, która tak ustawia priorytety na tym kierunku, że to co ważne zawsze schodzi na drugi plan.

Witold Jurasz