Klaudia Jachira uznała najwyraźniej, że dzięki kampanii wyborczej może się wypromować wśród miłośników szambiarskich klimatów.

We wtorek spotkała się w Warszawie z potencjalnymi wyborcami. Jak opisuje portal Niezależna.pl, opowiadała tam rzeczy kwalifikujące ją i jej słuchacy do zakładu zamkniętego. Czy karnego, czy psychiatrycznego, to pozostawiamy do decyzji.

Jachira udawała szkolną nauczcielkę.

"W imię ojca, i syna i brata-bliźniaka" - zaczęła "lekcję" Jachira.

"Wyciągnijcie kartki i zapiszcie nowy plan lekcji. Język polski - analiza słów nieudacznika tysiąclecia na podstawie słów "spieprzaj dziadu", na matematyce porozmawiamy o liczbach urojonych Mateusza Morawieckiego. Na biologii coś dla dziewczynek - porozmawiamy o cudownym poczęciu, na plastyce coś dla chłopców - zrobimy kukłę Żyda, na historii swastyka jako pradawny symbol szczęścia, na informatyce nauczymy się jak założyć fermę trolli i jak hejtować. Na WF-ie porozmawiamy jak wygodnie leżeć krzyżem" - mówiła kandydatka Koalicji Obywatelskiej.

Potem szydziła z katastrofy smoleńskiej i starań o jej wyjaśnienie.

"O 17. telenowela smoleńska, o godzinie 18. transmisja z Brunatnej Góry z okazji rocznicy urodzin Hitlera. (…) O godzinie 22. zacznie się na żywo blok ekshumacyjny oraz quiz "Czyja to kończyna?"" - kpiła Jachira.

Szef Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna nadal nie odcina się od Jachiry. Przyjął z aprobatą jej przeprosiny za występ pod Pomnikiem Państwa Podziemnego, gdzie Jachira spariodowała hasło "Bóg Honor Ojczyzna" napisem "Bób Hummus Włoszczyzna". Dla Schetyny Jachira pozostaje dobrą kandydatką do Sejmu.

Występy Jachiry jako żywo przypominają przemysł pogardy w wydaniu Janusza Palikota. Wydaje się, że mamy do czynienia ze stałym już zadaniowaniem w kręgach Platformy.

bsw