Warsaw Institute


Stany Zjednoczone zaostrzają stanowisko w sprawie Nord Stream 2. W Kongresie do projektu budżetu obronnego wpisano dodatkowe zapisy rozszerzające listę potencjalnych podmiotów mogących być zaangażowanymi w projekt. Mike Pompeo ostrzega też europejskich partnerów Gazpromu, którzy wnieśli środki finansowe w projekt przed wejściem w życie pierwszych sankcji amerykańskich, że również powinny liczyć się z restrykcjami. Kreml mówi, że zaczeka na ostateczną wersję sankcji, zaś Niemcy próbują lobbować w Waszyngtonie. Tymczasem dzięki zgodzie Danii z początkiem września Rosjanie będą mogli przystąpić do budowy ostatniego odcinka Nord Stream 2.

 

Izba Reprezentantów Kongresu USA przyjęła 20 lipca projekt ustawy o wydatkach obronnych na nowy rok budżetowy. W ustawie znalazła się także rekomendacja w sprawie zaostrzenia sankcji wobec podmiotów zaangażowanych w budowę Nord Stream 2. 23 lipca Senat USA przyjął swoją wersję ustawy o obronie narodowej, która przewiduje budżet Pentagonu w 2021 roku na poziomie 740 mld dolarów. Senatorzy także zgodzili się na wprowadzenie sankcji przeciwko zagranicznym podmiotom fizycznym i prawnym sprzyjającym sprzedaży, wynajmowi lub dostarczeniu statków w celu ułożenia rur na dnie morskim, pomocy w modernizacji tych statków, w ich ubezpieczeniu lub reasekuracji. Sankcje mają też zresztą dotknąć nie tylko Nord Stream 2, ale też Turk Stream.

Prezydenci Władimir Putin i Donald Trump, podczas rozmowy telefonicznej 24 lipca nie omawiali kwestii sankcji wobec gazociągu Nord Stram 2 – powiedział rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Zaznaczył, że Rosja uważa te sankcje za nie do przyjęcia. Pieskow powiedział, że Moskwa czeka teraz na ostateczne brzmienie odpowiednich zapisów procedowanych w Kongresie. Pieskow podkreślił, że sankcje wobec Nord Stream 2 wywołują zaniepokojenie Rosji i jej partnerów. – Zarówno my, jak i nasi partnerzy uważamy te sankcje za nie do przyjęcia. Uważamy, że są one sprzeczne z przepisami międzynarodowymi – oświadczył przedstawiciel Kremla. Kilka dni wcześniej szef komisji ds. energii w Bundestagu Klaus Ernst (Die Linke) wystosował do amerykańskich kongresmenów otwarty list, wzywający do porzucenia planów dołączenia dodatkowych sankcji przeciwko Nord Stream 2 do ustawy budżetowej Pentagonu.

Tymczasem Departament Stanu zapowiedział zniesienie zapisów chroniących przed obecnymi sankcjami firmy, które zainwestowały w projekt jeszcze przed wprowadzeniem restrykcji – chodzi o pięciu europejskich partnerów Gazpromu, które wyłożyły ok. połowy kosztów wartej 11 mld dol. Inwestycji. Mimo tych kłopotów sukcesem Rosjan była wydana 6 lipca przez duńskiego regulatora DEA zgoda na wykorzystanie rosyjskich statków w pracach nad Nord Stream 2. Mający kłaść ostatni odcinek gazociągu statek Akademik Czerski, barka Fortuna i wspomagające je mniejsze jednostki Ostap Szeremeta i Iwan Sidorenko, będą mogły przystąpić do prac w duńskich wodach dopiero we wrześniu. W lipcu i sierpniu prace uniemożliwiają obostrzenia środowiskowe (trwa właśnie tarło dorsza). Część statków należy bezpośrednio do Gazprom Floty, inne są też kontrolowane przez rosyjskie podmioty – Rosjanie musieli po nie sięgnąć, gdy pod groźbą amerykańskich sankcji z układania rurociągu wycofała się zachodnia spółka Allseas.

 

Artykuł pierwotnie ukazał się na stronie think tanku Warsaw Institute.

[CZYTAJ TEN ARTYKUŁ]