Europejski rynek pracy może czekać zapaść podobna do tej, jaka ma miejsce w Stanach Zjednoczonych – ostrzega Bloomberg. Podkreślono, że mija wakacyjny okres ostrych cięć zatrudnienia, a kolejne ciosy może zadać druga fala pandemii koronawirusa.

Według agencji pośrednictwa pracy koniec wakacji będzie decydujący jeśli chodzi o zweryfikowanie tego, czy kraje UE są w stanie uchronić się przed gwałtownym wzrostem bezrobocia, jaki miał miejsce chociażby w USA. Co niepokojące – prognozy nie są pozytywne.

Serwis forsal.pl za Bloombergiem wskazuje, że o ile pomoc rządowa w Niemczech, Francji czy Wielkiej Brytanii okazała się skuteczna, programy wsparcia zatrudnienia powoli się kończą i widać już oznaki spowolnienia jeśli chodzi o chwilowe ożywienie gospodarcze po wycofaniu się z lockdownu.

Przypomniano, że w USA bezrobocie osiągnęło dwucyfrowy poziom i choć w Europie jest zdecydowanie niższe, to właśnie dzięki owym programom bezpłatnych urlopów, co nie potrwa długo. Pod koniec roku według Bloomberga bezrobocie dla strefy euro ma się zbliżyć do 10 proc., a w przyszłym roku poprawi tylko nieznacznie.

Dodano, że według niektórych ekspertów choć programy wsparcia opracowane przez rząd są skuteczne, to jedynie na krótką metę. Dla firm zmagających się ze strukturalnymi zmianami będą zaś nieefektywne. Turystyka na przykład ma powrócić do stanu pandemii dopiero za kilka lat.

dam/forsal.pl,Bloomberg