Komisja weryfikacyjna do spraw reprywatyzacji od poniedziałku zajmuje się sprawą kamienicy przy ul. Noakowskiego 16 w Warszawie. Wczoraj komisja przesłuchała byłych lokatorów kamienicy. Kolejni mieszkańcy zeznawali dziś do godziny 14.

O 14 rozpoczęło się przesłuchanie Andrzeja Waltza. Mąż prezydent Warszawy zasłaniał się niewiedzą, niepamięcią, brakiem kompetencji prawniczych. 

Lokatorzy opowiadali wcześniej o swojej gehennie, a także- tajemiczych zgonach niektórych mieszkańców kamienicy przy Noakowskiego 16. Czy państwo Waltzowie interesowali się losami lokatorów nieruchomości, gdy ta trafiła w ręce jednej ze spółek? Andrzej Waltz zeznający jako strona, odpowiedział, że o losach mieszkańców "słyszał", jednak po tym, jak sprzedał prawa własności, nie interweniował i nie interesował się ich sytuacją. 

Waltz utrzymywał, że nie rozmawiał ze swoją żoną na temat jej działań w sprawie kamienicy. Jednak odpowiedź na jedno z pytań przewodniczącego komisji zaskoczyła chyba wszystkich!

"Wszyscy jesteśmy ofiarami braku ustawy reprywatyzacyjnej"- takie sformułowanie naprawdę padło podczas przesłuchania z ust męża prezydent Warszawy, Hanny Gronkiewicz-Waltz!

Przewodniczący komisji, wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki ostro odpowiedział przesłuchiwanemu:

"Wie pan, dlaczego sumienie każe mi panu teraz przerwać? Ma pan rację w jednej części: wszyscy ponoszą konsekwencje, wszyscy jesteśmy ofiarami dzikiej reprywatyzacji, ale jest też kilku beneficjentów i pan do nich należy. Bo pan wybaczy, kosztem mieszkańców ktoś zarobił pieniądze."

Jednak nie tylko Andrzej Waltz czuje się ofiarą. Późnym popołudniem komisja przesłuchała Radosława Martyniaka, prezesa spółki Fenix Group. 

"Chcemy sprawić, żeby tak mieszkańcy odrestaurowanych budynków jak i przedsiębiorstwa takie jak Fenix, które przyczyniały się do odbudowy Warszawy mogły tu bezpiecznie funkcjonować"- powiedział na początku.

Martyniak potwierdził informacje tygodnika "Sieci"- spółka Fenix rzeczywiście kupiła kamienicę przy Noakowskiego 16 za ok. 16 mln. złotych. Dziś jednak- podkreślił prezes spółki- mając taką wiedzę, jak obecnie, nie nabyłaby tej nieruchomości.

Zeznający przed komisją szef Fenix Group zaprzeczał informacjom o uciążliwych remontach, powiedział również, że nic nie wie o podejrzeniach wobec jego spółki dotyczących "czyszczenia kamienic".

"Nieprawdą jest, że przeprowadzono uciążliwy remont celem pozbycia się lokatorów. Nigdy nie odcinamy mediów. Mieszkanie musi być bezpieczne i komfortowe. (…)Czyszczenie kamienic to działanie niezgodne z prawem, którego celem jest to, aby wszyscy lokatorzy opuścili nieruchomość. Spółka Fenix nigdy tego nie robiła"

Pytany o zgony lokatorów odpowiedział, że mimo iż rozumie emocje mieszkańców i tragedię, jaką jest śmierć najbliższych, ani on, ani jego spółka, nie czują się odpowiedzialni za tę sytuację. Jak podkreślił, uważa za rzecz niewłaściwą oddawanie kamienic wraz z lokatorami.

Prezes spółki próbował uzasadnić podwyżki cen mieszkań.

"Najemcy płacili od 89 gr. do 2,5 zł. za metr kw. Czynsz wynosił 45 złotych na miesiąc. Czy naprawdę uważamy, ze jest to sprawiedliwe?"- tymi słowami wywołał oburzenie członków komisji. Jak dodał, za mieszkanie w śródmieściu Warszawy nie można płacić tyle, ile za pokój w Ursusie. 

Odnosząc się do biurokracji w warszawskim ratuszu podczas dopełniania procedur związanych z rewitalizacją nieruchomości, również Martyniak stwierdził, że jego spółka przeżyła "gehennę" i że czuje się ofiarą zamieszania wokół afery reprywatyzacyjnej. 

Gdzie w tym wszystkim mieszkańcy? Oto, co wiceminister Jaki odpowiedział prezesowi Fenixa na wypowiedź o podwyżkach czynszu:

"Ani ja, ani pan nie przeżyliśmy II Wojny Światowej, nie remontowaliśmy tej kamienicy, nie mamy 900 złotych emerytury, nie wychowaliśmy tam dzieci. Już w tym momencie pana punkt widzenia budzi u mnie sprzeciw(...) Państwo nie rozliczaliście cegiełek, które opłacali mieszkańcy za odbudowę Warszawy. Ci ludzie mają prawo się czuć inaczej niż ja i pan"- mówił minister. 

yenn/Fronda.pl