Tomasz Lis na Twitterze postanowił edukować Polaków, jak świętować rocznicę Powstania Warszawskiego. Jak? Walcząc z "neobolszewią".

Nie wskazał co prawda, którzy to ta "neobolszewia", można jedynie domyślać się, znając poglądy tego dziennikarza. 

 

 

Aby wciąż powtarzać śpiewkę o tym, jak to PiS czerpie wzorce z Moskwy, trzeba mieć naprawdę dużo zdrowia albo dużo złej woli. Podobnie, żeby wplatać do rocznicy Powstania Warszawskiego politykę, wcześniej tyle krzycząc, że prawica to święto "zawłaszcza" czy "upolitycznia". Wystarczy dodać jeszcze, że Lis kilka postów dalej przekonuje, że w tym roku wystarczy kartka wyborcza, aby nie dopuścić "bolszewii" do Warszawy.

Jeżeli już teraz wplata się politykę do tej ważnej rocznicy, można się obawiać, co będzie w przyszłym roku. Niektóre autorytety mogą bowiem zacząć wkrótce mówić, że powstańcy walczyli o to, aby PiS nie doszło nigdy do władzy lub może o Konstytucję z 1997 r... Opcjonalnie o wejście Polski do UE.

yenn/Twitter, Fronda.pl