Niektórzy politycy Porozumienia stosują „doktrynę Neumana” – pisze na Twitterze poseł Kamil Bortniczuk, odnosząc się do sprawy prof. Wojciech Maksymowicza. Jego zdaniem, gdyby nie opuścił on klubu PiS, musiałby natychmiast zostać zawieszony w prawach członka. Bortniczuk publikuje zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa ws. nieetycznych eksperymentów medycznych. Wedle ustaleń mediów, zawiadomienie to złożył Mariusz Dzierżawski.

Prof. Wojciech Maksymowicz, poseł Porozumienia, zdecydował się opuścić klub parlamentarny PiS. Taką decyzję podjął po tym, jak Ministerstwo Zdrowia zażądało informacji na temat eksperymentów z dziedziny neurochirurgii, które nadzorował na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim. Rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz publicznie wysnuł przypuszczenie, że prof. Maksymowicz wykonywał eksperymenty medyczne przy wykorzystaniu ciał martwych płodów. Ministerstwo domaga się informacji nt. eksperymentów medycznych w dziedzinie neurochirurgii z lat 2013-2020.

- „Oświadczam, że nigdy ja ani mój zespół nie prowadził eksperymentów na płodach, a nie nie prowadził badań na żywych płodach ludzkich ani na zwłokach płodów pochodzących z aborcji. Dla mnie życie ludzkie jest najwyższą wartością i myślę, że nie muszę tego udowadniać. Pamiętacie państwo, że nawet niektórzy mieli mi za złe, żę tak bardzo występuję w obronie ludzi, co do których inni uznawali, że może nie trzeba już się nimi zajmować, włącznie ze sprawą pacjenta z Wielkiej Brytanii”

- podkreślił na dzisiejszej konferencji sam prof. Wojciech Maksymowicz.

- „Muszę powiedzieć, że kłamliwe informacje to jest kolejny przejaw braku profesjonalizmu Ministerstwa Zdrowia i jego zarządu w obecnym kształcie. Ten bezprecedensowy atak na moją osobę odbieram nie tylko osobiście, a może przede wszystkim jako atak na polskich naukowców medycznych. A przecież to dzięki rozwojowi nauki medycznej mogłem w ciągu ponad 40 lat swojej uratować tysiące ludzi i dać nadzieję wielu innym tysiącom, że ich los kiedyś się popraw”

- dodał lekarz.

Teraz do sprawy odniósł się w mediach społecznościowych poseł Kamil Bortniczuk.

- „W świetle takich oskarżeń prof. Maksymowicz mógł opuścić KP @pisorgpl sam, albo zostać natychmiast zawieszony do wyjaśnienia sprawy. Próba obrony poprzez nadawanie temu wydarzeniu charakteru politycznego, to stosowanie przez niektórych kolegów z Porozumienia doktryny Neumana"

- napisał parlamentarzysta.

Polityk do swojego wpisu dołączył zdjęcie zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa w tej sprawie.

- „Działając w imieniu Zawiadamiającego zawiadamiam o możliwości popełnienia na terenie Oddziału Ginekologiczno-Położniczego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Olsztynie przestępstwa przez lekarza prof. dr. hab. med. Wojciecha Maksymowicza działającego wspólnie i w porozumieniu z lekarzem dr. hab. med. Tomaszem Waśniewskim a polegającego na tym, że w okresie od 01.01.2016 r. do chwili obecnej sprawcy zabili nieustaloną liczbę dzieci przedwcześnie urodzonych poprzez otwarcie konającym dzieciom czaszek bez znieczulenia w celu wycięcia tkanek mózgowych połączone z jednoczesnym dokonaniem nacięcia bez znieczulenia wzdłuż kręgosłupa dziecka i wydłubaniem żyjącym jeszcze dzieciom rdzenia kręgowego

- czytamy w dokumencie.

Z nieoficjalnych ustaleń „Wydarzeń” wynika, że zawiadomienie to złożył Mariusz Dzierżawski, lider antyaborcyjnej fundacji Pro Prawo do Życia. Podobnie twierdzi portal Onet, który rozmawiał z działaczem.

- „Składaliśmy zawiadomienie. Nie możemy podawać szczegółów, aby nie utrudniać śledztwa”

- powiedział Dzierżawski Onetowi.

kak/polsatnews.pl