Nie ma takiej możliwości, aby wymienić 10 tysięcy sędziów, jedyna droga to wymienić górę i resztę „przestraszyć”, co w praktyce oznacza, że mają zacząć stosować prawo, a nie wykonywać „zlecenia z miasta”. Sęk w tym, że jedna jaskółka wiosny nie czyni... - pisze Matka Kurka na łamach portalu Kontrowersje.net

 

Sąd Okręgowy w Szczecinie w całości podtrzymał postanowienie Sądu Rejonowego w przedmiocie zastosowania trzymiesięcznego aresztu wobec Stanisława Gawłowskiego, do niedawna sekretarza PO i członka gabinetu cieni tej samej partii. Postanowienie zostało utrzymane w mocy w całości, co jest niezmiernie ważne, ponieważ Sąd Rejonowy wskazał najważniejsze przesłanki, tj.: wysokie prawdopodobieństwo popełnienia przestępstw, zagrożenie wysoką karę i obawa matactwa. Dla przeciętnie rozgarniętego aplikanta taka sentencja i uzasadnienie orzeczenia jest jasne jak słońce i oznacza, że szanse na uniewinnienie „Staszka” są bliskie zera. Sąd musiał mieć bardzo mocne podstawy i dowody, aby taką decyzję podjąć i w konsekwencji utrzymać.

Skoro aplikant i Matka Kurka wiedzą, co się dziś w szczecińskim sądzie stało, to tym bardziej wie to Roman Giertych i partia karmicielka. Jaki by Giertych nie był, jednak na prawie się zna, czego nie należy mylić z umiejętnościami adwokackim, bo tutaj to jest naprawdę tragicznie, co było widać na komisji Amber Gold. Tak, czy siak i Giertych i koledzy z PO na pewno wiedzą, że w aktach sprawy znajdują się mocne dowody, tak mocne, że nawet zbuntowana „najwyższa kasta” nie zaryzykowała postanowienia, które znów by wywołało społeczną i polityczna burzę. Cóż pozostało mecenasowi Giertychowi? Jeśli chodzi o każdego innego mecenasa, profesjonalnego i z troską pochylającego się nad klientem, to reakcja mogła być tylko jedna. Tradycyjne „nie komentuję orzeczeń sądu, udowodnię, że mój klient jest niewinny”. Coś takiego Giertychowi nie mogło przejść przez usta, bo wiadomo, że prócz kancelarii adwokackiej prowadzi biuro polityczne. Zamiast profesjonalnego zachowania, usłyszeliśmy pseudo polityczny bełkot, wybitnie szkodliwy dla klienta, co mnie oczywiście w ogóle nie martwi.

Giertych pojechał pakietem państwa policyjnego, faszyzmu, państwa PiS i na końcu oświadczył, że Ziobro zastraszył sędziów. Z doświadczenia wiem, że takie słowa pod adresem składu sędziowskiego to już o jeden most za daleko, ale mecenas PO na tym nie poprzestał. W dalszej części wypowiedzi skomentował zachowania sędziego, pożalił się, że sędzia ani razu nie patrzył mu w oczy i na sali panowała straszna atmosfera. Każdy adwokat wie, że takie chlapanie jęzorem niemal na pewno przełoży się na sytuację procesową i ostateczny wyrok. Sędziowie mają ego położone wyżej niż kapelusz i jakikolwiek uwagi pod adresem „wysokiego sądu” w 95 na 100 przypadków kończą się fatalnie dla wygłaszającego. Giertych musiał być wybitnie poniżony i sfrustrowany, bo z każdym zdaniem dokładał do pieca. Zatrzymał się dopiero na aferze w Policach, co jego zdaniem było bezpośrednią przyczyną niekorzystnego postanowienia, wydanego pod presją politycznych nacisków.

Przypomnę o co chodzi z tą aferą. W 2017 roku te same sądy szczecińskie dwukrotnie odmówiły uwzględnienia wniosku o aresztowanie byłych prezesów i menedżerów Zakładów Chemicznych Police. Działo się to dokładnie w tym momencie, gdy PiS wprowadzał ustawy sądownicze i jak łatwo się domyślić, atmosfera była gorąca. Po dwóch postanowieniach sądów szczecińskich, Departament Nadzoru Administracyjnego Ministerstwa Sprawiedliwości uznał, że wyznaczenie składów sędziowskich nie odbyło się zgodnie z procedurą. Na początku stycznia 2018 roku Prokuratura Regionalna w Gdańsku zaczęła wzywać na przesłuchania szczecińskich sędziów, dla których to zupełnie nowe doświadczenie, chociaż w warunkach państwa prawa dawno powinni być poddani podobnym procedurom. Dodatkowo wiemy też, że zmienił się skład KRS, zaraz będzie działać Izba Dyscyplinarna i wszystko wskazuje, że PiS się dogada z KE.

Okoliczności mogą wskazywać na to, że Giertych ma rację i byłaby to naprawdę fantastyczna informacja, zgodna z moją diagnozą, którą forsuję od dawna. Nie ma takiej możliwości, aby wymienić 10 tysięcy sędziów, jedyna droga to wymienić górę i resztę „przestraszyć”, co w praktyce oznacza, że mają zacząć stosować prawo, a nie wykonywać „zlecenia z miasta”. Sęk w tym, że jedna jaskółka wiosny nie czyni. Być może sprawa policka rzeczywiście zdyscyplinowała szczecińskich sędziów, ale nic takiego nie ma miejsca we Wrocławiu, Krakowie, czy Warszawie, gdzie trwa otwarty bunt. Jak nigdy chciałbym, żeby Roman Giertych miał rację, ale obawiam się, że to niestety tylko frustracja i polityczna hucpa Giertycha, ze szkodą dla klienta Staszka, co akurat jest dużym plusem. Zobaczymy, jak się będą zachowywać sędziowie, gdy ruszy cały nowy system, póki co tak bardzo bym się dzisiejszym postanowieniem nie podniecał.

Matka Kurka

Kontrowersje.net