Już na początku II wojny światowej Niemcy chcieli zbombardować Jasną Górę. Ostatecznie im się to jednak nie udało. Opowieści o cudownym wydarzeniu, którego Bóg dokonał dzięki wstawiennictwu Matki Bożej, z ust do ust przekazywali sobie mieszkańcy, niemieccy żołnierze i opisywała lokalna prasa.

Jedno ze świadectw, pochodzące od niemieckiego żołnierza, przekazał w swojej pracy „Jasna Góra w pierwszych dniach września 1939 r. – fakty i legendy” Antoni Jackowski.

- „W dniu 2.09.1939 r., będąc lejtnantem lotnictwa wojskowego formacji SS, zgłosiłem się na ochotnika do eskadry, której celem było zbombardowanie kościoła z obrazem Schwarze Madonna w Częstochowie. W dniu 2.09.1939 r. zażądali ochotników dlatego, ponieważ dwie poprzednie eskadry na skutek sabotażu czy dywersji nie wykonały tego zadania. Postanowiliśmy wykonać to zadanie za wszelką cenę, gdyż taki był rozkaz naszego dowództwa SS. Zaraz po wystartowaniu, początkowo lot odbywał się normalnie. Gdzieś w połowie trasy stery nasze zaczęły działać samoczynnie i zauważyłem, że wszyscy lecą w różnych kierunkach, nie osiągając celu. Ja wylądowałem w Czechosłowacji na kartoflisku z braku benzyny. O losie kolegów nic nie wiem. Wiem, że kaleką będę do końca życia, ponieważ z Bogiem nie wolno walczyć. To moje kalectwo jest dla mnie cudem odzyskania wiary”

- pisał oficer.

Choć niemożliwe jest już dowiedzenie autentyczności tych wydarzeń, wieści o nich dotarły do paulinów, którzy już w czasie wojny odnotowali je w swoich księgach.

kak/misyjne.pl

Źródła:
Jackowski A., Jasna Góra w pierwszych dniach września 1939 r. – fakty i legendy
Hektor K., 1984, Opis cudownej obrony Jasnej Góry w dniu 1 i 2 września 1939 r., „Jasna Góra”