Wiktor Orban ogłosił, że Węgry odgrodzą się na niektórych odcinkach od Chorwacji. Płot będzie miał łącznie 41 kilometrów i ma zatrzymać falę nielegalnych migrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, przyjeżdżających do Europy w poszukiwaniu bogatszego i bezpieczniejszego życia. 

Płot będzie tak krótki, bo większość granicy węgiersko-chorwackiej wyznacza rzeka Drawa. Węgry nie spodziewają się, by migranci chcieli przez nią przepływać, dlatego płot będą stawiać jedynie na tych odcinkach granicznych, gdzie rzeki nie ma. 

To już kolejna granica, którą fortyfikują Węgrzy. Wcześniej płot postawili na granicy z Serbią, co wywołało bardzo duże i agresywne protesty muzułmańskich migrantów. Jednocześnie prowadzone są już prace pod budowę płotu na granicy z Rumunią. Tamtędy jeszcze migranci nie ciągną, ale rząd w Budapeszcie woli zabezpieczyć się na przyszłość. 

Dodatkowo Węgry wprowadziły nowe prawo, znacznie surowiej karzące osoby nielegalnie przekraczające granice. To w połączeniu z ogrodzeniami sprawia, że kraj Orbana powoli uwalnia się od problemu uchodźczych tłumów. Musi jedynie czekać, aż decyzją Komisji Europejskiej ludzie przetrzymywani w węgierskich obozach dla migrantów zostaną rozlokowani po całej Europie, w tym w Polsce.

kad