„Najlżejsze grzechy to grzechy ciała. Ponieważ ciało jest słabe. Najniebezpieczniejsze to grzechy ducha” - mówi papież Franciszek w książce „Papież Franciszek, Otwieranie drzwi”, która ukazuje się nakładem wydawnictwa WAM.

Na istotny cytat w książce zwróciła uwagę na swoim facebooku publicystka Ewa Kiedo.

Czasami mam wrażenie, że grzechy seksualne są przedstawiane jako grzechy zupełnie innego rodzaju. Są grzechy typu: nienawidzę mojego sąsiada, nienawidzę mojego współpracownika, podkładam mu świnię, nie płacę składek, ukradłem coś. Ale są też grzechy najwyższego rodzaju i to są wszystkie grzechy seksualne. W tym widzę problem. Nie powinniśmy rozpatrywać seksualności jako czegoś, co jest wyjątkowo skażone”

- przytoczyła swoje słowa z dyskusji „Katolik wobec seksualności – między hedonizmem a represją” i dodała:

Wielka to radość, że teraz podobne rzeczy mówi już nie tylko mało komu znana redaktorka, ale papież”.

Papież Franciszek w książce podkreśla:

Kapłani odczuli pokusę - nie wszyscy, ale wielu - skupienia się na grzechach związanych z seksualnością. To jest to, co nazywam moralnością poniżej pasa. Najcięższych grzechów należy szukać gdzie indziej... Kapitalizm, pieniądz, nierówności”.

Papież dodaje, że wielu kapłanów jednak spowiada w odpowiedni sposób. Przytacza historię jednego ze swoich znajomych spowiedników, którzy w momencie, gdy penitent mówi o grzechach cielesnych, ten odpowiada:

Zrozumiałem, a teraz zobaczymy, czy masz coś ważniejszego. Czy się modlisz?, Czy szukasz Pana? Czy czytasz Ewangelię”.

Dalej papież zwraca uwagę:

„Są też i tacy, którzy spowiadając z grzechów tego rodzaju, pytają: Jak to zrobiłeś, kiedy, ile razy?... Układają sobie w głowie film. Ale ci potrzebują pomocy psychiatry”.

dam/facebook,Fronda.pl